Trygbe Gulbranssen: A lasy wiecznie śpiewają. Dziedzictwo na Björndal

Bardzo, ale to bardzo chciało mi się zanurzyć w świat, w którym panują jasne zasady. „A lasy wiecznie śpiewają” i kontynuacja, to książki już nieco staroświeckie, opowiadające o czasach dawno minionych, ale opiewające naturę i życie według jej cykli. To oczywiście porządkuje i daje punkt odniesienia do powieściowych wydarzeń. Pory roku, zmiany w przyrodzie, narodziny, choroby i nieunikniona śmierć bohaterów składają się na sagę. Norwegowie podobno są mistrzami świata w tej dziedzinie. Moje niewielkie czytelnicze doświadczenie nie pozwala mi tej tezy potwierdzić, ale po lekturze „A lasy wiecznie śpiewają” zamierzam sprawdzać dalej ile w tej opinii jest prawdy.

Wydaje się, że Trygve Glunbransesen jest autorem jednego cyklu i czytelnika raczej nie dziwi, że to dzieło jego życia. Napisał opowieść o chłopskiej rodzinie, która na przełomie XVIII i XIX stulecia bogaci się i która wraz z bogactwem i władzą nie unika pułapek losu. Protoplasta rodu Dag stara się żyć według surowych wpojonych mu przez przodków zasad. Daleka północ, na której posadowiony jest Björndal też wymaga od mieszkańców wielu wyrzeczeń. Życie w tej krainie toczy się zgodnie z naturą i dopiero małżeństwo głównego bohatera łagodzi nieco ten rytm. Dwór pomimo, że oddalony od miasta nie istnieje w próżni. Sprawy doczesne docierają i tutaj. Mieszkańcy Björndal borykają się z ludzką zawiścią, zależni są od sytuacji politycznej i gospodarczej kraju i toczą „boje” towarzyskie. Najważniejsze jednak w tej opowieści jest to co najintymniejsze. Wewnętrzne przeżycia bohaterów, ich przemyślenia, życie w zgodzie z samym sobą i otoczeniem z naciskiem na przyrodę.

Dla mnie książka wytchnienie. Nie zawsze oczywiście mi po drodze z poglądami bohaterów, nie do końca angażował się mój umysł w teologiczne rozważania, ale jak już napisałam na początku mroźna północ i jej pracowici, zasadniczy mieszkańcy oraz niespiesznie przedstawione koleje ich losów przykuły na kilka godzin moją uwagę. Dla tych co tak jak i ja kochają słuchowiska, znalazłam ( niestety już po przeczytaniu ) świetnie zrealizowaną adaptację radiową.

Gulbranssen Trygbe. A lasy wiecznie śpiewają. Dziedzictwo na Björndal. Świat Książki,1994

Tłumaczenie: Henryk Goldmann/Henryk Lesniewski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *