Tove Ditlevsen: Trylogia kopenhaska

Od razu napiszę, że ja jestem w grupie poruszonych lekturą wspomnień Tove Ditlevsen. Zaczynając słuchać tej autobiografii nic nie wiedziałam o autorce, sądziłam że jest współczesną pisarką. Okazało się, że urodziła się sto lat temu, ale szczerze mówiąc jej przemyślenia niewiele straciły na aktualności.

Jest w to opowieść o nadwrażliwej dziewczynce, której talent umożliwił awans społeczny. Wychowywała się w robotniczej dzielnicy Kopenhagi, później trafiła na ludzi, którzy zorientowali się, że jest świetną poetką i pisarką. Trzecia część książki dotyczy jej walki z uzależnieniem.

Tove jest szczera w tych swoich wynurzeniach, odsłania się całkowicie, nie tworzy swojego pomnika, wręcz przeciwnie przyznaje się do zdrad, zaniedbań wobec dzieci, narkomani. Obraz jej dzieciństwa też nie jest cukierkowy, ale sposób jaki o tym wszystkim pisze jest dowodem jej wielkiego talentu. Sama kilkakrotnie podkreśla, że jest świadoma wartości swojej twórczości. Nie czytałam nic poza „Trylogią kopenhaską”, ale jeśli to ma być przedsmak, tego co mnie jeszcze czeka to już „tupię” niecierpliwie nogami.

Dla mnie ta proza jest ważna, bo napisana przez kobietę i to ona objaśnia mi świat. Czasy, w których Tove przyszło żyć, zdecydowanie nie sprzyjały dziewczynom. Od dzieciństwa autorka czuła się dyskryminowana i o swoich uczuciach z tym związanych pisze niejednokrotnie. Tym bardziej trzeba podziwiać, że jej determinacja, żeby robić to co kocha czyli pisać, była większa niż bariery jej narzucone. To oczywiście tylko jeden z elementów tych wspomnień, który pewnie przekona do sięgnięcia po nie kobiety. Umniejszyłabym ich wagę, gdybym zamknęła je tylko w szufladce z napisem feministyczne. To uniwersalna opowieść o dorastaniu, emocjach, walce z uzależnieniem. Tove raczej się nie cenzuruje i właśnie ta jej odwaga oraz styl tej prozy stanowi o jej wyjątkowości.

W związku z tą lekturą przywoływane są różne autorki (Elena Ferrante, Annie Ernaux). Ja pozwolę sobie przypomnieć o nieznanej i chyba zapomnianej Marii Rataj, której wspomnienia dzieciństwa z przedwojennego Poznania skojarzyły mi się pierwszą częścią „Trylogii kopenhaskiej”.

Ditlevsen Tove. Trylogia kopenhaska. Czarne, 2021

Seria: Poza serią

Tłumaczenie: Iwona Zimnicka

Lektor: Anna Ryźlak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *