Zyta Rudzka: Tkanki miękkie

„Tkanki miękkie” w rankingach ważnych książek zeszłego roku pojawiają się regularnie. Ja generalnie mam sporo dystansu do takich zestawień (chyba, że z zaprzyjaźnionej grupy czytelniczej), ale w mojej najlepszej z bibliotek udało mi się ją zamówić i wbiłam się w kolejkę oczekujących. Jak mi się już tak poszczęściło, to żal było nie skorzystać. Muszę napisać, że mam nadzieję, że osoby czekające na ten tytuł, będą miały równie dużo satysfakcji z tej lektury co i ja.

Jestem sobie w stanie jednak wyobrazić, że nie jest to takie oczywiste. Nie będzie ta książka cieszyć tych, którzy nie poddadzą się wyolbrzymionej, przejaskrawionej zabawie autorki z językiem. Daje ona popis erudycji, słowa nagina, łączy, tworzy nowe konstrukcje, wszystko to dość plastyczne i moim zdaniem czasem dowcipne. „Tkanki miękkie” wesołą lekturą jednak nie są. To wiwisekcja nie najmłodszego mężczyzny i jego relacji, głównie z ojcem. Ludwik, mocno skupiony na sobie, nie wzbudza wielkiej sympatii. Wobec otaczającej rzeczywistości i ludzi jest sarkastyczny. Jego „słabością” jest jego ojciec, wiejski lekarz, równie wielki „buc” jak on sam. Ta współzależność jest tym co intryguje i pozwala spojrzeć na „młodszego lekarza” nieco łaskawszym okiem. Jest w nim też pewna tajemnica, która spina opowieść, a która być może tłumaczy pewne zachowania głównego bohatera. Książka dość nieoczywista i taka, żeby użyć metafory nieco zbliżonej do treści powieści, podskórna.

Czy tylko mi kojarzył się Ludwik z Adasiem Miauczyńskim?

Z trudem przystaję na przeznaczenie, że już nigdy w życiu – choćby trąba powietrzna mnie zassała – wiatru we włosach nie poczuję.

Łypnął na mnie: Ludwik. Na Wschodzie sami pobożni, a ciągle się za łby biorą.

Usiadłem przy stole, przy którym nigdy nikt nie siedzi, wyjątkiem święta, ale wtedy siedzi się tu jak w pierdlu.

To śmierć przedwczesna, są procedury. Procedury to są w mieście, na wsi to jest, kurwa, rozpacz.

Wysłałem mu wiadomość: ” Nic gorszego niż zestarzeć się z ideałem młodości”. Odpowiedzi nie doczekałem. Dojdzie, na stare lata.

Rudzka Zyta. Tkanki miękkie. WAB, 2020

Seria: Archipelagi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *