Tadeusz Perkitny: Okrążmy świat raz jeszcze

Do każdej biblioteki od czasu do czasu trafiają dary czytelników. Wśród takich właśnie książek odnalazłam ostatnio dwa tomy, którymi cieszyłam się  przez kilka dni. Proszę sobie wyobrazić świat bez Internetu, telefonów komórkowych i wszelkich udogodnień XXI wieku i dwóch nieco zwariowanych młodzieńców, którzy postanawiają okrążyć świat, w zasadzie bez pieniędzy. Jest rok 1926 i Tadeusz oraz Leon,  świeżo upieczeni absolwenci wyższej uczelni pakują swój tornister bawół i zaczynają podróż z Poznania. Nie mają chłopaki zielonego pojęcia, że ich dziecięce marzenie się spełni i po czterech latach wrócą na łono rodziny bogatsi o nowe doświadczenia, sprawdzoną w ekstremalnych warunkach przyjaźń i spisanymi w dzienniku przez Tadeusza przygodami. To właśnie na ich podstawie powstała książka. Jest rekonstrukcją wydarzeń już prawie sprzed stu lat, ale napisana żywym językiem, z dużą dawką humoru i autoironii. Czyta się to naprawdę świetnie i pomimo, że pokazuje świat, którego już dzisiaj nie ma,  to absolutnie się nie zestarzało. Pomysł panów na objechanie kuli ziemskiej był prosty. Pracują i za zarobione pieniądze przemieszczają się dalej. Jest dość egzotycznie nie tylko ze względu na czas wyprawy, ale również ze względu na opisy miejsc, w których się nasi bohaterowie znaleźli. Pracowali jako robotnicy w fabrykach ścieru drzewnego i papieru w Szwecji, drwale, hotelowi ogrodnicy i pomywacze we Francji, robotnicy kolejowi i wędrowni fotografowie w Brazylii, pracownicy w gospodarstwie rolnym i pomocnicy przy wytyczaniu nowej trasy kolejowej w Argentynie oraz kierownicy ekspedycji mierniczej we francuskich Indochinach. Opowieść skupia się nie tylko na środkach lokomocji, odwiedzanych miejscach, ale na ludziach poznanych podczas tej wyprawy. Pasjonujący obraz obyczajów panujących w dwudziestoleciu i podróż z młodzieńcami, którzy łamią konwenanse, są uosobieniem wagabundy i chwytają to co daje los. Nie jest to zawsze droga usłana różami, ale czasem (dosłownie) kolcami. Panowie jednak wychodzą obronną ręką z większości opałów. Bardzo chciało mi się śmiać jak  bohaterowie w Hiszpanii,  zjeżdżając z góry,  wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego oszczędzali paliwo  na wygaszonym silniku. My kilkadziesiąt lat później, w naszych studenckich czasach, nie znając tej opowieści,  podobne manewry wykonywaliśmy w pożyczonej od taty naszej przyjaciółki (święty człowiek!) Ładzie zjeżdżając do norweskich fiordów. Poznaniacy? Jest kilka fragmentów wspomnień, które szczęśliwie pozostaną tylko utrwalone w książce, np opis podróży parowcem „Europe” przewożącym „kulisów do budowy tej zakichanej kolei”. Perkitny pokazał jak m.in Francuzi werbowali rdzennych mieszkańców i na jaki los ich skazywano. W przeważającej większości  jednak autor spisując po latach wspomnienia, sam z nostalgią pisze o ludziach, którzy zniknęli i zwyczajach, które już nie istnieją. Książka przenosi nas w rejony nam nieznane, nie tylko z mapy. Warto!

Tutaj można obejrzeć nieco zdjęć z przygotowanej przez Agnieszkę Baszko  prelekcji. Łukasz Wierzbicki zapowiedział, że kolejna jego  książka będzie poświęcona Tadeuszowi Perkitnemu i Leonowi Mroczkiewiczowi. To świetny pomysł, bo podróżnicy są nieco zapomniani, a ich przygody warte propagowania. Oczywiście zachęcam do sięgnięcia do oryginału.

Perkitny Tadeusz.  Okrążmy świat raz jeszcze. Przygód część pierwsza. Prószyński i S-ka, 1994

Perkitny Tadeusz.  Okrążmy świat raz jeszcze. Przygód część druga. Prószyński i S-ka, 1994

Seria podróżnicza: Obieżyświat

 Moja ocena: 6/6

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *