Katarzyna Kobylarczyk: Strup. Hiszpania rozdrapuje rany

Prawie w ciemno ostatnio mogę założyć, że  po co sięgnę z Wydawnictwa Czarnego będzie udanym wyborem. Tym razem z Katarzyną Kobylarczyk przeniosłam się  do Hiszpanii. I nie była to wyprawa krajoznawcza, ale poznawcza. O wojnie domowej, jej reperkusjach wiem stosunkowo niewiele. Hemingway, trochę innej literatury i filmów. Czyli stereotypowo. Kobylarczyk swoją książką rozbija nieco ten obraz. Napisała reportaż, który wyciąga na światło dzienne demony, których do tej pory unikano z rożnych powodów. Przez ostatnie lata prawdopodobnie, dlatego żeby nie rozliczać sprawców i patrzeć w przyszłość. Okazuje się jednak, że bohaterom autorki często potrzebne jest katharsis wynikające z wiedzy, pamięci i wybaczenia.

Podróż literacka dotyczyła ofiar, głównie  bezimiennych, z rowów i studni. Z miejsc, w które oprawcy wywozili ludzi, którzy nie myśleli, działali tak jak chcieliby mordercy. To byli często cywile, niezaangażowani w wojnę i w politykę. Kobylarczyk pisze o ofiarach obydwu stron konfliktu, ale pomimo zachowania chłodnego oka reportera, można zorientować, kogo darzy większą estymą. Nie ma to jednak większego znaczenia, ponieważ schemat był dość podobny. Oprawcy wywozili swoje ofiary, mordowali, ukrywali ciała i w tym momencie rozpoczynała się gehenna rodzin. Po pierwsze nie wiedziały co się wydarzyło, po drugie jak już  w jakiś sposób te informacje do nich docierały, poszukiwania grobów i odnalezienie bliskich graniczyło z cudem. Kolejny etap to odnalezienie wśród tysiąca kości tych, które należą do brata, wujka, kuzyna czy ojca. I największa z traum: zmowa milczenia, nierozliczenie osób odpowiedzialnych  za zbrodnie i wspólne życie w wioskach, miasteczkach.

Pierwsza część książki dotyczyła ofiar reżimu. Ofiar terroru do śmierci Franco w zasadzie nie można było szukać. Po kilkudziesięciu latach rozpoczęto ekshumację masowych mogił i autorka opisuje kilka takich historii. Nie opowiada ona  o osobach  z pierwszych stron gazet, pisze o  sąsiadach, którzy donieśli na siebie, nierzadko wykonali wyroki. Rana nawet przez tak długi czas się nie zasklepiła. Kolejna część książki opowiada o Dolinie Poległych. To nekropolia, która powstała z inicjatywy nacjonalistów, ale jest w tej chwili cmentarzem dla zmarłych obu stron konfliktu. Było też miejscem kaźni dla więźniów. Paradoksalnie przy jego budowie nie zmarło zbyt wielu budowniczych. To też fascynujący fragment opowieści, ponieważ nie wszyscy zgadzają się, żeby prochy ich bliskich były na tym cmentarzu. Ciekawe są też kolejne rozdziały, o tych którym udało się uciec przed dyktaturą, znaleźli się w okupowanej Francji i później (na początku jako bezpaństwowcy) trafili do obozów koncentracyjnych. W ostatniej części książki autorka oddała głos potomkom  zamordowanych przez siły republikańskie.

Katarzyna Kobylarczyk  przemierza Hiszpanię szlakiem umarłych, zamordowanych, zaginionych. Oddaje głos ich bliskim, naukowcom, historykom. Są wśród nich tacy, którzy  bardzo chcą się dowiedzieć jakie były losy represjonowanych i są tacy, którzy niekoniecznie. Są  zwolennicy i przeciwnicy wojny, która przetoczyła się przez ten kraj kilkadziesiąt lat temu i dyktatury, która go toczyła go przez kolejne lata. Autorka napisała przejmujący reportaż o pamięci, a właściwie zacieraniu śladów i ich  odnajdywaniu, rozsupływaniu tajemnic i wybaczaniu. Rzecz dotyczy Hiszpanii, ale opowieść jest uniwersalna między innymi, dlatego że podziały których efektem była wojna domowa wybrzmiewają coraz głośniej i dzisiaj. Czytając niektóre fragmenty reportażu, miałam wrażenie że retoryka i ksenofobiczne wypowiedzi sprzed lat to również dyskurs współczesnego świata i oczywiście tak odczytując tą opowieść warto zastanowić się nad  powtarzalnością zdarzeń. Zabrzmi to pewnie banalnie, ale ten zbiór może być potraktowany jak przestroga. Ciało Franco, już po wydaniu książki, zostało przeniesione z Doliny Poległych na inny cmentarz. 

 

Kobylarczyk Katarzyna. Strup. Hiszpania rozdrapuje rany. Wydawnictwo Czarne, 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *