Jo Nesbø: Pierwszy śnieg

Pierwszy śnieg to wzorcowy przykład dla gatunku, który kryje się pod pojęciem kryminał skandynawski. Mamy tutaj bohatera, nie najmłodszego, po przejściach i z problemami. Mamy tło osadzone w realiach czasu, w którym toczy się akcja (choć bywa mocniej) i jest oczywiście zagadka, której korzenie sięgają przeszłości. Tym razem Harry Hole poza swoimi demonami musi zmierzyć się z seryjnym mordercą. Zbrodnie łączy tytułowy pierwszy śnieg i bałwany ulepione przez sprawcę. Najważniejsze jest jednak to, że zagadka do końca trzyma w napięciu. Autor sprawnie myli tropy i prowadzi grę z czytelnikiem. Ja mam słabość do cykli. Jak już kilkakrotnie wspomniałam lubię wracać do postaci i poznawać ich dalsze losy. Harrego Hole ostatnio obserwowałam w nieco innym punkcie jego życia, ominęłam kilka części ze względu na ekranizację. Absolutnie to jednak nie przeszkadza. Główny bohater nadal imponuje sprawnością w rozwiązywaniu łamigłówek i budzi emocje jako człowiek. Dla mnie to całkowicie wystarcza, by spędzić z nim kilka wieczorów. Ciekawe jak film?

Wpis późniejszy:

Oczywistym jest, że ekranizacje rządzą się innymi prawami niż książki. W wypadku Pierwszego śniegu scenarzyści naprawdę nieżle poszaleli zmieniając diametralnie niektóre wątki z książki. Wątek Katrine i jeszcze kilka innych niewiele mają wspólnego z treścią książki. I tym razem zdecydowanie polecam pierwowzór.

Nesbø Jo. Pierwszy śnieg.Wydawnictwo Dolnośląskie, 2010

Tłumaczenie: Iwona Zimnicka

Cykl: Harry Hole (tom 7)

Moja ocena: 5/6

2 thoughts to “Jo Nesbø: Pierwszy śnieg”

  1. Podobno nie powinni filmu oglądać ci, którzy przeczytali książkę, bo się straszliwie zawiodą. A dla tych, którzy kryminału Nesbo nie znają, film jest przyzwoity, ale nie zachwyca. (Takie opinie usłyszałam w Tygodniku Kulturalnym w TV Kultura – a temu źródłu wierzę). Wniosek nasuwa się sam – książki biją kino na głowę!

    1. Agnieszka ja już wcześniej słyszałam, że ekranizacja taka sobie,więc mocnego rozczarowania nie było. „Niesmak jednak pozostał”. Może uda nam się kiedyś wyłapać jakąś książkę,która przełożona na język kina będzie dziełem równorzędnym. Możemy spróbować sobie przypomnieć takie filmy. To może być długofalowej zabawa🤔

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *