Zuzanna Orlińska: Pisklak

Przejrzawszy pobieżnie Pisklaka w posłowiu ujrzałam nazwisko profesora Grzegorza Leszczyńskiego. Uznałam,  nawet nie czytając, że jest to tak ważna rekomendacja, że warto pochylić się nad tą  lekturą. Mój czytelniczy nos mnie nie zawiódł. W ogóle ostatnio mam dużo frajdy z tego po co sięgam. Oby tak dalej. W posłowiu znalazła się też recenzja Krzysztofa Biedrzyckiego. Obydwaj panowie są specjalistami od literatury  i ich analiza książki Zuzanny Orlińskiej w zasadzie nie zostawia zbyt wiele możliwości „czytaczom” takim jak ja. Zgadzam się z profesorem Leszczyńskim, że Pisklak wpisuje się w tradycję „prozy wakacyjnej”, w której pozornie nic się nie dzieje, ale dzieje się mnóstwo. Klara główna bohaterka powieści jest dość nieśmiałą nastolatką, zdominowaną przez swoją przyjaciółkę, mieszkającą na prowincji i  moment, w którym ją poznajemy jest dla niej momentem przełomu.  I to na kilku płaszczyznach: problemy zdrowotne jej maleńkiego brata, pierwsze zauroczenie i sytuacje, w których trzeba podjąć niezbyt popularne decyzje. W  tle mamy jeszcze trzy inne historie: jedna to retrospekcja sięgająca czasów drugiej wojny światowej, druga dygresje do „Zabić drozda” oraz punkty styczne z „Tym obcym” oraz trzecia fragmenty powieści Klary. Całość to naprawdę dobra powieść o dorastaniu. Dylematy nastolatki absolutnie nie osadzają tej opowieści tylko i jedynie w nurcie powieści młodzieżowej (chociaż taką jest).Jest to historia uniwersalna i pomimo współczesnej otoczki (za co autorce chwała) ponadczasowa. Jak dla mnie to ciekawa propozycja na lekturę uzupełniającą. 

Poniżej  fragment dialogu Kuby (taty  Klary) z córką:

– Wiesz, Pusiu…- upija mały łyczek kawy. – Tobie się wydaje, że jak skończysz osiemnaście lat, od razu staniesz się dorosła. a to wcale tak nie jest. Można mieć lat dwadzieścia albo czterdzieści i dalej być dzieckiem. Dziecko myśli:  upadnę, stłukę kolano, mamusia podmucha i przejdzie. Nic złego nie może się stać. I ja też tak myślałem, bardzo długo. Pamiętam, że kiedy byłem mały,  lubiłem chować się z głową pod kołdrę. Tam panowała straszna ciemność, ale zaraz wystawiałem głowę i znowu czułem się bezpiecznie. I podobnie było jak już dorosłem(…) A teraz…- zawahał się, głos mu zadrżał. – Teraz jest inaczej (…) Bo teraz wiem, że to jest moje życie, innego mieć nie będę. Że to ja za nie odpowiadam. I że muszę mu stawić czoła, niezależnie od tego jak bardzo czasami jest strasznie (s.71).

Z treścią książki pięknie korespondują ilustracje wykonane  (jak można doczytać na skrzydełkach) przez mamę autorki. Niezły duet.

 

Orlińska Zuzanna. Pisklak. Akapit Press, 2012

Ilustracje: Wanda Orlińska

Moja ocena: 5/6

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *