Jak dobrze mieć wokół siebie ludzi, którzy podpowiedzą co warto przeczytać. Gdyby nie propozycja z DKK pewnie przesuwałabym tę książkę na stosiku wstydu w nieskończoność. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że zaczęłam słuchać inną powieść Łukasza Orbitowskiego i nie „zaiskrzyło”. „Kultem” jestem zafascynowana i polecam bardzo.
Książka to fikcja, ale oparta o prawdziwe wydarzenia związane z objawieniami w Oławie. Szczerze mówiąc, gdyby mi ktoś zarekomendował „Kult” tym zdaniem to bym po nią nie sięgnęła, czyli czasem nieświadomość to coś dobrego. Zaczyna się w jednym z najbardziej szarych okresów w PRL czyli po stanie wojennym. Renciście Heniowi, na działkach w podwrocławskiej Oławie, pokazuje się „Dobra Pani”. Przydziela mu zadanie wybudowania sanktuarium. Wokół niego gromadzi się armia „Jeremiaszy” chcących uzdrowień, „Mateuszy” pomagających w tym przedsięwzięciu oraz tych, którzy żerują na dobroci Henia.
Historię tych wydarzeń opowiada nam Zbyszek, jego brat. Snuje tę opowieść dla przeprowadzającego z nim wywiad rzekę Łukasza. Orbitowskiemu udało się stworzyć pełnokrwistego bohatera, który zapada w pamięć, oddać klimat siermiężnego PRL, przełomu ustrojowego oraz utrwalić specyfikę tego okresu.
Zbyszek absolutnie nie jest kryształowy, ma swoje za uszami, ale równocześnie trudno go nie polubić. Szczególną sympatię budzi jego stosunek do młodszego brata. Ma swoją filozofię życiową, z którą można oczywiście polemizować, ale sprawnie przeprowadza nas przez kilkadziesiąt lat życia swojego i Henia. To biografie zwykłych ludzi na tle powojennej rzeczywistości Dolnego Śląska. Autor wypowiedziami swojego bohatera podkreśla tę lokalność i pokazuje jak Zbyszek lawirował w absurdach PRL, jak ewoluowały jego przyjaźnie. Wędrówka między wójtem i plebanem pozwoliła pokazać szczegóły i mechanizmy funkcjonowania, które pewnie by umknęły gdyby wspomnienia dotyczyły mniejszego grona bohaterów.
Łukasz Orbitowski ma ponadprzeciętny dar wyłapywania fraz. Ta jego moc sprawia, że szczególnie ci, którzy pamiętają czasy, o których pisze, szybko wizualizują sobie różne rzeczy i zjawiska. Jest w tych zdaniach, zwrotach zaklęty humor, trochę nostalgii i czas. O swoich bohaterach pisze z czułością, nie ocenia, nie piętnuje, jest pełen zrozumienia. Niewiele do tej pory przeczytałam książek o latach przełomu z perspektywy małomiasteczkowej. To taki trochę powrót do przeszłości i mam wrażenie, że cuda na działkach są pretekstem do pokazania tamtego świata. Mnie ta wycieczka z pilotem/ lektorem Januszem Chabiorem w pełni usatysfakcjonowała.
Orbitowski Łukasz. Kult. Świat Książki, 2019
Lektor: Janusz Chabior