„Oczy Mony” to jedna z tych książek, którą warto mieć na półce. Jest to opowieść o dziesięcioletniej dziewczynce, której grozi utrata wzroku. Zaniepokojony tym dziadek postanawia pokazać wnuczce, ważne jego zdaniem, eksponaty z trzech paryskich muzeów. Mona darzy starszego pana ogromnym uczuciem i książka poza niezwykle erudycyjną częścią dotyczącą historii sztuki to zapis przyjaźni wnuczki i dziadka.
Powieść w swoim założeniu przeznaczona jest chyba dla nieco młodszego czytelnika, ale z moją nikłą wiedzą w temacie była to fantastyczna przygoda z twórcami i tymi bardziej znanymi i z tymi nieco mniej. Wybór prac był subiektywny, autor przeprowadził mnie przez stulecia pokazując tło powstania dzieł, kontekst historyczny, ciekawostki o twórcach, epokach czy sposobach powstawania obrazów, rzeźb oraz instalacji. Ja akurat słuchałam audiobooka, ale miałam możliwość zerknięcia do wnętrza obwoluty, gdzie wydawca umieścił 52 prace, które Mona z dziadkiem oglądała co tydzień w Luwrze, Muzeum d’Orsay i Beabourg. To było ciekawe doświadczenie śledzić wzrokiem i słuchać informacji o obrazach Rembrandta, Vermeera i innych tych mniej znanych i popularnych twórców. To rzeczywiście był kurs historii sztuki.
Poza tym jednak autor starał się nawiązywać w interpretacji dzieł do wydarzeń z życia dziewczynki. Trochę jest w tej powieści o przyjaźni rówieśniczej, pierwszym delikatnym zauroczeniu, rodzicach i niezwykle bliskiej relacji z babcią i dziadkiem. Jest też poruszony dość ważny problem, ale nie chcąc nic zdradzać z treści tylko sygnalizuję. To debiut i czuć, że autor swobodnie porusza się w meandrach sztuki, nieco gorzej w płynnym poprowadzeniu nas przez wykreowany przez siebie świat. Nie znaczy to jednak, że nie warto tej powieści dać szansy. Dla mnie była to satysfakcjonująca „wycieczka”.
Schlesser Thomas. Oczy Mony. Wydawnictwo Literackie, 2024
Tłumaczenie: Magdalena Kamińska-Maurugeon
Lektor: Olga Żmuda