Troszkę nie wiem co napisać o „Zanim dojrzeją granaty”. Było kilka momentów, w których gotowa byłam odłożyć książkę, równocześnie mała jakąś hipnotyczną moc. Co ciekawe jej autorką jest Bułgarka, a rzecz dotyczy między innymi Kanunu – albańskiego prawa zwyczajowego.
Opowieść nie jest reportażem, chociaż toczy się głównie w zapomnianej wiosce w Górach Przeklętych i opowiada o zjawisku chyba nigdzie indziej nie kultywowanym. Historia opowiada o wydarzeniach nieodległych w czasie, ale gdyby nie współczesne „rekwizyty” można by odnieść wrażenie, że dzieje się gdzieś dawno w odosobnionym miejscu i dotyczy ludzi sprzed wieków. Kanun czyli wejście kobiety w rolę mężczyzny jest w tej powieści konsekwencją pewnych wydarzeń. Tylko, to nie książka o zamianie ról, ale o odkrywaniu swojej tożsamości i to na wielu płaszczyznach.
Nie jest to łatwa lektura również ze względu na formę. Oglądamy świat na przemian oczami jednej postaci, która przez kilkanaście lat grała/ była mężczyzną i jest to strumień jej myśli. Retrospekcje, informacje wynikające z listów brata powoli odsłaniają warstwy, pod którymi nic nie jest takie jak się wydawało. Książka przejmująca z kilku powodów. Po pierwsze trudno zgodzić się na wskroś męski punkt widzenia albańskiej prowincji, trudno również zrozumieć niektóre decyzje bohaterki. Jej dylematy, niedopowiedzenia determinują losy wszystkich bohaterów tego spektaklu. Jest w tej prozie zresztą coś teatralnego, wyreżyserowanego i to akurat budzi mój niepokój.
Jak napisałam coś mi w niej zgrzyta, ale równocześnie jej nie odłożyłam. Sprawdzajcie, bo jestem ciekawa waszej opinii.
Karabasz Rene. Zanim dojrzeją granaty. Wydawnictwo Poznańskie, 2023
Tłumaczenie: Mariola Mikołajczak