Natalie Baszile: Królowa cukru

Od jakiegoś czasu miałam ochotę na jakąś epicką historię i Królowa cukru nieco ten głód zaspokoiła. Charley Bordelon główna bohaterka powieści, gdyby ją próbować określić jednym słowem to osoba niezłomna. Wbrew różnym przeciwnościom losu próbuje odrodzić do życia podupadłą farmę, którą otrzymała w spadku. Przeciwko sobie ma brak umiejętności plantatora trzciny cukrowej,  uprzedzonych  do niej mieszkańców Luizjany, szczególnie białych plantatorów oraz własnego brata. Do tego wszystkiego dochodzą problemy z dorastającą córką, rozterki uczuciowe. Szczęśliwie wsparciem jest dla niej rodzina i nowo poznani przyjaciele. Wspólnie z bohaterką przechodzimy wszystkie etapy hodowli trzciny cukrowej do jej zbiorów. Poznajemy mieszkańców Południa Stanów patrząc na nich oczami mieszkanki Północy. Przeciwwagą do Charley jest jej brat,  życiowy nieudacznik i pechowiec. Ralph Angel budzi ambiwalentne uczucia. Z jednej strony współczujemy mu z powodu dzieciństwa, a równocześnie irytuje nas jego roszczeniowa postawa. To ciekawa postać. Przyglądając się jego losom,  które zapewne mogły by  być typowymi losami Afroamerykanów wychowanych w biedzie, nie mających perspektyw i obserwując pozostałe postaci z powieści, które w niewiele lepszej sytuacji poradziły sobie nieźle, zadajemy sobie pytanie co determinuje  ich zachowania? Powieść czyta się naprawdę dobrze, chociaż niezmiennie i do końca trzymamy kciuki za poczynania Charley. Odnowie farmy przeciwstawia się nawet przyroda, więc to nasze wsparcie wydaje się zasadne. Poza wytrwałym kibicowaniem głównej bohaterce, cichej prośbie o brak kopniaków dla Ralpha, obserwujemy współczesne Południe: ludzi i ich zwyczaje. Poznawcze. Powieść pomimo, że osadzona, jest uniwersalną historią o wytrwałości, sile rodziny oraz lokalnej społeczności. Debiut, kolejny który może być początkiem pasma satysfakcjonujących nas opowieści.

Tajemnica dobrego pichcenia polega na tym, żeby robić wszystko przepisowo, aż się otrzaskamy – powiedziała. Zakryła rondel talerzem, tłumiąc odgłos skwierczenia. -Ale gdy się już połapiemy, jak składniki mają się łączyć, robimy po swojemu. Wcześniej nie, bo marnujemy wtedy dobre jedzenie i czas.

Codziennie rano, gdy się budzę, patrzę w lustro i widzę czarną twarz. I bardzo jestem zadowolona z tego, co widzę. Owszem, byłam w Paryżu i uprawiałam surfing w młodości, owszem, mówię czasem jak ludzie z reklamy. Ale jestem taka sama jak te kobiety, które widzisz idące z Biblią i koszem prania na ulicy. Jestem taka sama jak ci starzy mężczyźni pedałujący na zardzewiałych rowerach. Nie różnię się niczym od tych facetów, którzy jeżdżą twoimi traktorami, od tej kobiety, która prawdopodobnie cię wychowała. Jestem taka sama, ani lepsza, ani gorsza. Remy, jestem czarną kobietą, co oznacza wszystko i nic zarazem.

Wiesz dlaczego Remy Newell tak cię rozczarował i dlaczego jesteś taka zła na siebie? Myślałaś, że dostaniesz wszystko w jednym pakiecie. Południowy akcent, liberalne poglądy i tak dalej. Zapomniałaś, że to zwykły facet.

Baszile Natalie. Królowa cukru.Wydawnictwo Literackie, 2018

Tłumaczenie: Robert Sudół

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *