Wczoraj obejrzeliśmy pierwszy odcinek serialu Kruk. Szepty słychać po zmroku. Akcja filmu toczy się na Podlasiu i dalekie jest ono od sielankowego wizerunku jaki miałam w swojej głowie po jednokrotnej wyprawie w liceum do Puszczy Białowieskiej, po lekturach książek, w których bohaterki tworzą urokliwe siedliska pełne ciepła i kuchennych zapachów, po spotkaniach z ludźmi pochodzącymi z tego rejonu. Obraz Białegostoku pokazany w serialu (może później będzie inaczej) wpisuje się w książkę Marcina Kąckiego. Nepotyzm, neonaziści, zamiatanie pod dywan to tylko kilka scen jakby wyciągniętych z stron książki. Podobnie jak w poprzedniej lekturze pana Marcina, która czytałam pewnie część informacji jest przerysowana, ale ponownie zapewne celem autora było poruszenie czytelnika. Mam wrażenie, że to jakaś jego krucjata. Białystok ma swoje ciemne strony i o tym jest ta lektura. W mieście, które przed wojną było w wielkiej mierze żydowskie, nie ma zbyt wielu śladów po tej historii, a te które są zaciera się. Z ciekawostek w Poznaniu w dwudziestoleciu było niewielu Żydów, a wydaje się, że pamięć o nich jest bardziej pielęgnowana niż na drugim krańcu Polski, w miejscu słynącym z wielokulturowości. Jedną z osób wymienionych w książce przybliżających ten temat jest pan Tomasz Wiśniewski. Pan Tomasz jest też inicjatorem ciekawego wirtualnego muzeum Bagnówka. W wywiadzie mówi on tak:
Z czasem zainteresowałem się wielokulturowością, nie zajmuję się już wyizolowaną tematyką żydowską. Większość wspaniałych synagog powstała w czasach Jagiellonów, kiedy Polska była krajem wielokulturowym. Chciałbym, abyśmy w myśleniu o historii na przykład danego regionu nie izolowali na przykład historii Żydów, ale stawiali na wielokulturowość. Dla mnie Muzeum Historii Żydów Polskich jest tworem troszkę dziwnym, właśnie dlatego, że izoluje historię żydowską. Jednak wiem, że myślenie ludzi, którzy tu pracują jest myśleniem o wielokulturowości. Uważam, że owe „izolowane„ muzea, takie jak planowane muzeum tatarskie czy muzeum białoruskie w pewien sposób zamykają nasze myślenie. Dlatego założyłem Stowarzyszenie „Szukamy Polski„, które akcentowało tę wielokulturowość, życie na pograniczu równych kultur, religii i języków. Moim zdaniem, Polska XVI i XVII wieku jako skupisko dziesiątek narodów, języków i różnego prawodawstwa była zalążkiem Unii Europejskiej. Ta historia nie jest dobrze zagospodarowana przez zarówno placówki kultury, jak i system edukacji. Nie wypracowaliśmy dobrej narracji o Polsce wielu narodów. Pewnego razu przyjechał do Białegostoku rabin z Izraela, którego oprowadzałem i opowiadałem mu właśnie o tej wielokulturowości w naszej historii. Na koniec powiedział do mnie tak: „To bardzo ciekawa i piękna historia, ale powiedz mi dlaczego wy, Polacy jesteście takimi antysemitami?”. Rok zastanawiałem się nad odpowiedzią na to pytanie. W końcu napisałem do niego w ten sposób: ”Jeżeli jesteśmy antysemitami, to jakim cudem na ziemiach polskich od XVI wieku do końca XIX żyło 75% żydowskiej populacji świata?”. Przecież to właśnie do Polski uciekali Żydzi przegnani z innych krajów Europy.
Moim marzeniem jest powstanie Muzeum Rzeczpospolitej Wielu Narodów, w którym pokazalibyśmy różnorodność naszego kraju. Są dwie Polski: Polska Piastowska – jednowymiarowa, idealnie zagospodarowana przez PRL, ale także miła katolickim fundamentalistom, ale jest również Polska Jagiellońska, wielonarodowościowa i tolerancyjna. Historia jest o wiele bardziej skomplikowana, niż myślimy.
To ostatnie zdanie z tego fragmentu jest mi ideowo najbliższe, ale pewnie rację ma Kącki, że nie pójdziemy do przodu nie rozliczając przeszłości. W Białymstoku i okolicach jest co rozliczać. Autor piętnuje powszechną zmowę milczenia. Pisze w książce o niepamięci dotyczącej Żydów nie tylko w tkance miasta, ale o wyparciu Jedwabnego i innych pogromów. Pisze o tym, że Żołnierze Wyklęci to nie tylko bohaterowie ale i oprawcy, pisze o fascynacjach młodych ludzi osadzonych głównie w środowisku kibicowskim faszyzmem. Białystok. Biała siła, czarna pamięć to opowieść nie tylko o tym, że z tego miasta pochodzi Zamenhof, twórca esperanto czy narodzinach pierwszego dziecka z in vitro. To książka niepokojąca, bo porusza i nawet jeśli ten głos Kąckiego jest ponownie potwierdzeniem założonych tez, to uwiera i tak.
Ostatnio byłam na spotkaniu o Podlasiu. Nie uczestniczyłam niestety w całym. Na końcu były pytania do prelegentki: o destylaty, potrawy charakterystyczne dla regionu. Pytań dotyczących problemów poruszanych w książce nie zadał nikt.
Kącki Marcin. Białystok. Biała siła, czarna pamięć. Czarne, 2016
Moja ocena:4/6