Chciałam pójść się do kina, obejrzeć ekranizację powieści, w związku z tym szybko ją przeczytałam. Oczekiwałam klasycznego melodramatu, ku pokrzepieniu kobiecych serc w długie listopadowe wieczory. Otrzymałam raczej opowieść, której daleko do czarno białej wizji świata, mnóstwo w niej odcieni szarości. Szara jest przeszłość głównego bohatera Toma Sherbourna (dzieciństwo, wspomnienia wojenne). Na chwilę robi się jaśniej w momencie, gdy Tom jako latarnik osiada na bezludnej wyspie, zakochuje się i zabiera ukochaną żonę Izabel na Janus Rock. Niestety za moment jest znów mroczniej, ponieważ główni bohaterowie dokonują niezbyt udanych wyborów. Konsekwencje dla wszystkich są fatalne, szczególnie, że wiemy, że bohaterami nie kierowały złe intencje. Do przemyśleń i jestem ciekawa jak twórcy filmu poradzili sobie z materią książki. Muszę namówić jakąś kobietę na kino (panów nie skazujmy na półtorej godziny psychoanalizy, bo nie wszyscy mogą to wytrzymać)
Powieść obyczajowa
Stedman M.L: Światło między oceanami. Albatros, 2016
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Moja ocena: 4/6