Literacko książka Anny Dziewit wydała mi się jakaś nieskładna. O eksterminacji osób niepełnosprawnych podczas okupacji wiedziałam, ale konkretnie o Lublińcu już nie, a o tym miejscu i o tych wydarzeniach jest właśnie ta powieść. Oczywiście po lekturze przejrzałam zasoby Internetu i doczytałam. Pozostałe śląskie historie ciekawe. Pomimo, że nie ugięły się pode mną kolana, to cieszę się, że ta książka powstała. Być może ze względu na popularność autorki sięgną po nią młodsi czytelnicy, którzy zwyczajnie nic o tym nieludzkim procederze nie wiedzą. Pamiętać należy. To, że Ślązacy, mieszkańcy Wielkopolski czy Pomorza mają nieco bardziej pokręconą historię niż mieszkańcy Polski Centralnej wydaje się być nie dla wszystkich jasne. W tym aspekcie książka ma walory edukacyjne i chwała za to autorce. Minus za lekki nieład kompozycyjny i średnią wiarygodność psychologiczną niektórych postaci. Książka przesiąknięta jest lękiem autorki, przeniesionym na głównego bohatera o dzieci. I jest to doskonały pretekst do opowieści, który każdego wrażliwego czytelnika (szczególnie rodzica) wciśnie w fotel z książką.
Literatura polska. Powieść współczesna. Okupacja. Śląsk
Dziewit – Meller Anna: Góra Tajget. Wielka Litera, 2016
Moja ocena: 4/6