Afonso Cruz: Dokąd odchodzą parasolki

Bezwzględnie książka uwiodła mnie tytułem. To przecież podstawowe pytanie egzystencjalne i takich pytań w tej lekturze  jest dużo więcej. Poza tytułem uwiodła mnie też  formą. Przepięknie „skrojona”: ilustracje, przechodzące w tekst tytuły rozdziałów, arabskie ślady, zabawy słowem czyli  książkowy Mont Everest. Najważniejsze jednak, że wszystkie te zabiegi nie były tylko estetycznym dodatkiem do treści, ale jej dopełnieniem. Już pierwsza przypowieść, do której ilustracje sugerują młodszego odbiorcę, jest mocnym otwarciem lektury. Książka bezgranicznie smutna, przynajmniej ja ją tak odczytuję. Realia świata arabskiego, ale wymowa uniwersalna. Ten Orient oczywiście dla mnie kobiety znad Warty jest również wabikiem samym w sobie i trudno mi zweryfikować bez znajomości źródeł, kultury na ile przefiltrowane przez portugalskiego pisarza „Urywki perskie” zaadoptował on  do potrzeb powieści i zadziałał jak Coelho, a na ile to była podstawa do twórczej zabawy. Efekt jest  interesujący: ciekawa historia, egzotyczna otoczka i rozważania nad ludzkim bytem odczytywane pod każdą szerokością geograficzną podobnie. Jest w niej poza smutkiem pewna magia. Cruz wyczarowuje bohaterów i to oni tworzą świat powieści. Niemy poeta, wyrazisty generał, chcący być niewidocznym Fazal Elahi, chłopcy czy zakochany hindus oraz jego wybranka, to plejada postaci, których losy intrygują. Książka jest kopalnią cytatów i oczywiście nie oprę się i kilka przytoczę:

Fazal Elahi popatrzył na jego zaciśnięte piąstki, to tak się rodzimy, przemknęło mu przez myśl, z zaciśniętymi pięściami, mój syn niczego nie chwyta, jedynie siebie samego, jednak po trochu nauczy się je otwierać, nauczy się, że aby coś mieć, trzeba otworzyć dłonie, tylko w ten sposób można pokochać.

Człowiek znosi wiele wody, jeśli spada z nieba, lecz nie jest w stanie znieść, kilku kropel jeśli spadają z suszarki. Nikt nie bije nieba, ale ludzi obok nas łatwo winić. Nikt się nie wścieka na trzęsienie ziemi, lecz jeśli ja kimś potrząsnę, rzuci się na mnie.

Cmentarze są pełne ludzi, którzy niczemu się nie dziwią. Niepokój sprawia, że świat się toczy. Stworzenie zostało dokonane poprzez pytanie, a nie odpowiedź. Gdyby to była odpowiedź, pewność wszyscy byśmy stali w miejscu, zakotwiczeni w prawdzie, faktach.

Alkohol to zdrowy nałóg dla tego, kto nie pije.

Książka do smakowania, delektowania się treścią i formą. Powolna lektura, która może być wakacyjną, bo wtedy mamy zazwyczaj nieco więcej czasu. Porusza w poetycki sposób sprawy ważkie, więc  wymaga uwagi i skupienia.  I pozostawia nadal z kilkoma pytaniami, ale to chyba dobrze.

 

Cruz Afonso.  Dokąd odchodzą parasolki. Dom wydawniczy REBIS, 2018

2 thoughts to “Afonso Cruz: Dokąd odchodzą parasolki”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *