Okładka ma znaczenie. W tym wypadku pewnie nie zainteresowałabym się lekturą, gdyby nie dwójka samotnych ludzi patrząca na ocean, będąca wstępem do opowieści. Obrazy Edwarda Hoppera, przynajmniej u mnie, a sądząc po popularności i pewnie u innych, aż proszą o dopisanie do nich historii. „Sea Watchers” posłużył za kanwę powieści Christine Dwyer Hickey. Jej literacka impresja dotyczy małżeństwa Hopperów oraz ich przyjaźni z dwoma chłopcami. Książka w warstwie fabularnej oferuje niezbyt wiele. Powolne, leniwe […]