Małgorzata Gołota: Spinalonga. Wyspa trędowatych

U mnie bardzo często książki wynikają z podróży, a podróże z książek. Ta konkretna jest jeszcze dodatkowo „kontynuacją” lektury poprzedniej. Dość spontanicznie kilka dni spędziliśmy na Krecie i nie mając za dużo czasu na przygotowania, poza przewodnikami „przytuliłam” przed wyjazdem ” Wyspę” oraz „Spinalongę. Wyspę trędowatych”. Nie udało nam się objechać całej Krety, ale teraz z pełną odpowiedzialnością mogę napisać, że nie żałuję że tak się potoczyło. Nie odwiedzę Spinalongi, wystarczy mi reportaż Małgorzaty Gołoty oraz powieść Victorii Hislop.

„Spinalonga. Wyspa trędowatych” okazała się świetnym dopełnieniem sagi. Po jej przeczytaniu pojawiło się mnóstwo pytań, na które Małgorzata Gołota odpowiedziała wypełniwszy luki w fikcyjnej opowieści. To nie jest tak, że reportaż okazał się fenomenalny. Jest w nim sporo chaosu i powtórzeń, ale mimo wszystko porządkuje wiedzę i wyjaśnia nieścisłości.

Małgorzata Gołota oparła swoją książkę na kilku tezach. Były nimi: ostracyzm społeczny chorych i wyleczonych, brak systemowych rozwiązań ( szczególnie państwa) wobec zarażonych, problemy z adaptacją w społeczeństwie po wyleczeniu. Opowieść o mieszkańcach wyspy przeplata informacjami o trądzie i sposobach postępowania z chorymi w różnych miejscach na świecie, o tym jak udało się znaleźć lekarstwo na tą przypadłość.

Główny trzon opowieści to jednak historia mieszkańców leprozorium na Krecie. Autorka opiera się przy ich odtworzeniu głównie na nielicznych wspomnieniach. Rozmawia, przeszukuje archiwa i na tej podstawie „przywraca” nam codzienność wykluczonych. Była ona bardzo trudna na tej skalistej wyspie, bez wody, możliwości wytwarzania pożywienia i z ograniczeniami kontaktów międzyludzkich.

Z książki, poza faktami przebija się bezradność chorych i odtrącenie przez ludzi zdrowych. Wykluczenie poza trudem codzienności to największy „zarzut” Małgorzaty Gołoty wobec społeczności lokalnej oraz decydentów. Zaniechanie i brak chęci pomocy kolejny. To zdecydowanie nie jest lektura łatwa i przyjemna. Porusza dogłębnie i poraża brakiem empatii.

Po jej przeczytaniu niekoniecznie chce mi się poznawać miejsce uwięzienia chorych na trąd przerobione na atrakcję turystyczną.

Książkę wysłuchałam zinterpretowaną przez autorkę i był to dobry wybór.

Gołota Małgorzata. Spinalonga. Wyspa trędowatych. Agora 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *