Książka, o której nieustannie myślę od kilku dni. Nie pierwsza i nie ostatnia przeczytana przeze mnie opowieść o ludziach, którzy zostali wplatani w wir historii. Ta jednak dotyczy wydarzeń, które przetrwały głównie w ludzkiej pamięci, dość słabo udokumentowanych i wyciągniętych na światło dzienne przez autorkę po stu latach. Ogromne podziękowania dla Anety Prymaka-Oniszk za determinację w dochodzeniu do prawdy, za ciekawość losów swojej babci i jej sąsiadów, za uporządkowanie wiedzy na temat bieżeństwa.
Lektura „Bieżeństwa 1915” ze względu na spory ładunek emocjonalny nie była łatwa. Niezbyt lekko się czyta o ludziach, którzy zmuszeni są opuścić własne domy, udać się w nieznane, doświadczyć katastrofy humanitarnej i zanim się „okrzepnie” w nowym miejscu, ponownie zostać wypędzonym, głodnym, chorym czy osieroconym. Bohaterowie w kierunku Rosji udają się głównie ze strachu przed wojskiem niemieckim, które zbliża się do wschodnich rubieży obecnej Polski, a wówczas zaboru rosyjskiego. Aneta Prymaka-Oniszk opowiada o losach najuboższych mieszkańców tych ziem, mówiących głównie dialektem, będących wyznania prawosławnego, raczej słabo znających świat poza swoją najbliższą okolicą i większości niepiśmiennych. Ma to o tyle znaczenie, że katolicy, ludzie wykształceni i zdeklarowani Polacy mogą liczyć na nieco większe wsparcie organizacji pomocowych. Biedne chłopki i chłopi po koszmarach podróży trafiają w różne rejony Rosji i tutaj zanim się zadomowią wybucha rewolucja, która u większości z nich powoduje, że po raz kolejny podejmują trud drogi powrotnej do pozostawionych w rodzinnych stronach domów lub ich ruin. Relacje z tego czasu są porażające.
Tytaniczna praca autorki, która z niewielkiej ilości źródeł pisanych odtworzyła, usystematyzowała informacje, których nie odnajdziemy w podręcznikach historii. Może się mylę, bo od wydania tego reportażu minęło już prawie dziesięć lat. Aneta Prymaka-Oniszk tworzy przekrojowe kompendium wiedzy na temat uchodźców z początku pierwszej wojny światowej, ale przez całą opowieść nie traci z oczu swoich bliskich. Ta perspektywa tym bardziej porusza i przejmuje. Nie chciałbym zabrzmieć patetycznie, ale refleksja że człowiek nie uczy się na własnych błędach nasuwa się sama. Dla mnie po przeczytaniu „Chłopek” to kolejna książka mocno wpisująca się w ludowy nurt, skupiona na wykluczonych i zadziwiająca, tym że porusza temat, który chyba nadal nie jest powszechnie znany. Zważywszy, że bieżeństwo dotyczyło kilku milionów osób tym bardziej się dziwię, że tak mało o nim toczy się rozmów.
Autorka zaczęła swoją przygodę z tym reportażem stroną internetową. Zachęcam do zajrzenia, bo na niej całe mnóstwo interesujących treści. Książkę oczywiście polecam.
Prymaka-Oniszk Aneta. Bieżeństwo 1915. Zapomniani uchodźcy. Wydawnictwo Czarne, 2016
Seria: Reportaż