Przyznaję się bez bicia, że cały przedświąteczny czas spędziłam z playlistą Ariel i wcale mi nie przeszkadzało, że dedykowana jest nieco młodszym słuchaczom. Trochę gorzej było z powieścią Abiolii Bello.
To świąteczny romans dla młodych dorosłych, dość stereotypowy (enemies to lovers). Główni bohaterowie to dziewczyna z artystycznym zacięciem i przystojny chłopak, gwiazda lokalnego collegu. Ariel i Trey jednoczą siły by ratować niezależną księgarnię od pokoleń należącą do czarnej rodziny chłopaka. To bardzo trudne zadanie, które w tych młodych ludziach budzi pokłady kreatywności. Bardzo mi się oczywiście ten wątek podobał. „Krainie czarów” trudno konkurować z sieciówkami, ale kilka pomysłów tych dzieciaków na ożywienie tego miejsca było super.
Trochę mniej łagodnie obserwowałam poczynania dwójki zauroczonych sobą nastolatków, szczególnie że jedyna świeżość tej opowieści to to, że dzieje się wśród czarnoskórych mieszkańców Londynu, a tłem jest księgarnia. Książka dość przewidywalna, irytująca sztampą ( dziewczyna Treya potraktowana dość przedmiotowo), ale generalnie nie będę się czepiać, bo nie ja jestem targetem tego typu opowieści. Czytelnikom może się podobać jeszcze świąteczna otoczka tej historii. „Miłość w Krainie Czarów” przeznaczona jest raczej dla starszych nastolatków.
Bello Abiola. Miłość w Krainie Czarów. Wydawnictwo Literackie, 2023
Tłumaczenie: Łukasz Małecki