Nie było łatwo. Pierwsze zdania powieści euforia. Później mój rozleniwiony świątecznym czasem umysł, skupiony na przygotowaniu biesiadowania, biesiadowaniu, sprzątaniu po biesiadowaniu, ponownie przygotowywaniu biesiadowania, nie był w stanie podążyć za strumieniem myśli głównej bohaterki. Musiałam mocno się skupić, żeby się nie rozproszyć, ale wysiłek opłacił się bardzo. Końcówka „Mleczarza” znów wcisnęła mnie w fotel. Mocna historia, wielowymiarowa, która nie bez przyczyny znalazła się w tylu topkach zeszłorocznych oraz zebrała worek nagród. […]