Ten tytuł dość często pojawiał się w rocznych zestawieniach, więc wynotowałam go sobie i raczej bez wielkich oczekiwań zaczęłam czytać. Właściwie niewiele o tej książce wiedziałam i może dobrze, bo zepsułoby mi to przyjemność. Wydaje mi się, że słowo „zabawa” jest kluczem do interpretacji tej lektury, chociaż chyba nie wszystkim „Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców” przypadnie do gustu. Mam wrażenie, że autor żongluje motywami, czerpie garściami z popkultury, nabija się z różnych zjawisk i ma w nosie […]