Joanna Kuciel-Frydryszak: Słonimski. Heretyk na ambonie

Od kilku tygodni towarzyszą mi prawie codziennie opowieści o ludziach, których już nie ma, ale pamięć o nich nie zaginęła. Tę dobrą passę rozpoczęła Magdalena Grzebałkowska „Konopnicką”, a przez ostatni czas poznawałam „Słonimskiego. Heretyka na ambonie” Joanny Kuciel-Frydryszak. Nazwiska tych autorek elektryzują mnie od lat. Chętnie sięgam po ich książki i równie chętnie uczestniczę w ich spotkaniach autorskich. Właśnie przy ostatnim rozdawaniu autografów, gdy pani Joannie powiedziałam, że i „Chłopki” i „Służące” i „Iłła” to bardzo ważne dla mnie lektury, autorka poinformowała, że Marginesy wznawiają jej pierwszą książkę. Nie dajcie się zwieść myśli, że to debiut, że może wydano ją na fali sukcesu innych tytułów. Absolutnie nie, biografia Słonimskiego jest po prostu świetna.

Fantastycznie się jej słuchało i wyłapywało, szczególnie w wspomnieniach z dwudziestolecia, korelacje z co dopiero przeczytanymi opisami życia Makuszyńskiego czy Boya. Joanna Kuciel-Frydryszak znana jest z tego, że rzetelnie analizuje źródła, ale absolutnie nie trzeba się obawiać, że jest drobiazgowa. Każde przywołane wspomnienie, artykuł czy list układa się w spójną całość odsłaniając Słonimskiego w różnych okresach jego życia. Autorka jest obiektywna, nie lukruje nieprzyjemnych faktów z życiorysu, ale czuć, że darzy pana Antoniego sympatią.

Pisarz był człowiekiem, który budził sporo emocji i to udało się Joannie Kuciel-Frydryszak oddać. Jego długie życie było pełne wolt, a ta opowieść je wyjaśnia. Byłaby znacznie uboższa, gdyby autorka z takim pietyzmem nie pokazała tła życiowych zakrętów swojego bohatera. Ja szczególnie jestem jej wdzięczna za różne informacje związane z okresem, kiedy Słonimski wrócił z emigracji do Polski. Wydawało mi się, że „oswoiłam” już historię tego czasu, że pojawiające się postaci z kart podręczników są mi znane. Nic bardziej mylnego.

Bezsprzecznie autor „Alfabetu wspomnień” ze względu na swój życiorys jest interesującym bohaterem biografii. To jednak nie zawsze jest gwarancją udanej książki. W tym wypadku balans umiejętności biografki i ciekawa postać spowodowały, że trudno było oderwać się od lektury. Ja nabrałam ochoty na więcej i od skończenia „Heretyka na ambonie”, wertuję jego książki odnalezione na własnym regale. I jeszcze się tak złożyło, że w ten weekend uczestniczyłam w Salonie Poezji, który dotyczył poezji Mariana Hemara. Formuła tych spotkań jest taka, że aktorzy czytają wiersze z przerywnikami muzycznymi. Tym razem dodatkowo Joanna Rybka, solistka Teatru Muzycznego śpiewała jego piosenki. Zadziała się magia. Przez chwilę znalazłam się w przy stoliku kawiarnianym i obok ujrzałam bohaterów z opowieści Joanny Kuciel-Frydryszak. Trochę sentymentalne i egzaltowane, ale co tam. Zdarzyło się i już.

Kuciel-Frydryszak Joanna. Słonimski. Heretyk na ambonie. Marginesy, 2024

Lektor: Jakub Kamieński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *