Już chyba z tysiąc razy przymierzałam się do opuszczenia mediów społecznościowych, ale za każdym wstrzymywała mnie wizja utraty „książkowych” znajomości. One są bezcenne. Gdyby nie czytelnicy z moich ukochanych grup, zapewne ominęłaby mnie m.in. przyjemność poznania debiutu Aleksandry Tarnowskiej.
Niesamowite jest, że autorka jest taka młoda, a jej książka tak dojrzała. Trudno również uwierzyć, że realia wsi lat siedemdziesiątych poprzedniego stulecia udało się Aleksandrze Tarnowskiej oddać tak wiernie.
Opowieść o Tuklęczy i jej mieszkańcach czyta się z pełną świadomością, że świat w niej pokazany już nie istnieje. O ile przemocy i wszystkich złych rzeczy nam nie żal, to wsi jako wspólnoty już chyba trochę tak. Autorka opowiada o chłopcu, który ma piękne marzenie i to z jego perspektywy oglądamy wydarzenia. Rysiek jest wrażliwym dwunastolatkiem, który zostaje osierocony przez mamę, a jego relacje z ojcem można określić jako skomplikowane.
To powieść o wielkiej stracie i pierwszych rozczarowaniach swoimi wyborami. Jest to książka o żałobie po zmarłych, z przypomnieniem zwyczajów i tradycji. To wspomnienie jak kiedyś żegnano bliskich i jak daleko dzisiaj odeszliśmy od takich rozstań.
To też obraz wsi sprzed kilkudziesięciu lat, w której owszem następują ucieczki do miast, ale Ci co zostają troszczą się o swoich bliskich (seniorów, sieroty). Dziecięca perspektywa uwypukla uprzedzenia, wiejską mentalność, ale również pokazuje te dobre strony lokalnych powiązań. Jest ona zresztą ogromnym walorem tej lektury.
To naprawdę interesujące nawiązanie do wiejskiego nurtu w literaturze polskiej.
Tarnowska Aleksandra. Wniebogłos. ArtRage, 2023
Lektor: Bartosz Głogowski