Święta u mnie to czas dla rodziny i przyjaciół. Intensywniejsze życie towarzyskie kłóci się niestety z czytaniem. No ale nie ma co narzekać, bo w zabieganej codzienności brakuje chwil na powolne rozmowy przy stole i rzadko można sobie pozwolić na lektury podobne do tej, o której chciałam napisać. Przez kilka dni z norweskim autorem podróżowałam, głównie pociągiem, przemierzając 12 krajów, 22 miasta i poznając losy postaci związanych z tymi miejscami. Wyzwanie niezwykłe i w zasadzie autorowi udało się niemożliwe. W mocno skondensowanej, niestety pewnie też z tego powodu czasami pobieżnej opowieści, opisał trasę z Londynu do Samarykandy. Większość kilometrów z tej podróży pokonał Orient Expresem i już to samo w sobie było interesujące. To oczywiście wędrówka z historią w tle, ale Torbjorn Faerovik rejestruje jak na kliszy fotograficznej również sceny z odwiedzanych miejsc, rozmowy z spotkanymi ludźmi czy refleksje z czytanych lektur. Mnóstwo tych drobiazgów składających się na książkę, która może być początkiem następnych lektur uszczegóławiających kolejne etapy podroży, do czego autor zresztą zachęca udostępniając sporą bibliografię. Orient Express można też potraktować dosłownie jako przewodnik na trasie najsłynniejszego pociągu. Część wiadomości przekazana przez autora to zapewne dane, które w przewodnikach o mijanych miejscowościach można wyczytać, ale autor to podróżnik i dziennikarz, którego wiedza jest znacznie szersza niż ta z Michelina. Dzieli się nią zresztą bez naukowego zacięcia raczej w sposób łatwo przyswajalny dla przeciętnego odbiorcy. I te przemycane ciekawostki, obserwacje i refleksje stanowią o sile tej lektury. Polskiego czytelnika zastanowi zapewne kilka momentów, w których pominięto role Polaków np. walka o Anglię. Książka napisana jest z perspektywy Norwega, obieżyświata, ale Skandynawa. I ślady swoich pobratymców Torbjorn Faerovik zauważa najczęściej czy w Europie, czy na Bliskim Wschodzie (wyjątek Dagny, bo związana z Przybyszewskim). Niektóre postaci fascynują autora bardziej (dyktatorzy), opisuje państwa, które stosunkowo niedawno uwolniły się spod reżimów ograniczających wolność lub nadal w takich układach tkwią. Część z miejsc odwiedzanych przez autora i mi było dane zobaczyć. To pozwoliło nadpisać mi do moich wspomnień kolejne informacje, ale najciekawsze były opisy rejonów mi nieznanych. Poznawcza wyprawa, otwierająca oczy i umysł i co najważniejsze podpowiadająca dalsze kierunki podróży. I dlatego pomimo pewnych zastrzeżeń, warto wybrać się w drogę Orient Expressem z Torbjornem Faerovikiem.
Torbjorn Faerovik. Orient Express. Świat z okien najsłynniejszego pociągu. Wydawnictwo Poznańskie, 2018
Tłumaczenie: Anna Kurek
Moja ocena: 4/6