O jakie to było fantastyczne i to w każdym tego słowa znaczeniu. Ponownie dziękuję dziewczynom z mojej ulubionej grupy czytelniczej. Jak usychałam z tęsknoty za Słaboniową to właśnie proponowałyście ” Ślady Leszego”, co okazało się cudowną rekomendacją. Spędziłam Krukowcu w towarzystwie Gniewichy, Korzenia i innych jego mieszkańców kilka listopadowych dni. To był świetny czas na tę historię. „Załapałam się” nie tylko na dziady, ale i na Noc Kupały oraz inne święta czczone przez Słowian. Poznałam lub przypomniałam sobie o kilku […]