Zanim przeczytałam książkę słyszałam opowieść o niej pani Marioli Mikołajczak. Już wówczas wiedziałam, że jeśli książka robi takie wrażenie na tłumaczu, to musi coś znaczyć. Mój „czytelniczy nos” mnie tym razem nie zawiódł. Ogromną przyjemnością jest już samo trzymanie w dłoniach tej powieści. Na okładce wytłoczono instrument i sprawdzenie jego konturów opuszkami palców, to nie lada przeżycie. Książka wydana jest z niezwykłą dbałością, którą dopełnia posłowie od tłumaczki. Moim […]