Chyba chciałabym, żeby takie książki nie musiały powstawać. Nie wiem na ile był to wewnętrzny imperatyw autorki, żeby napisać o wydarzeniach przedstawionych w lekturze, a na ile „temat” do przeanalizowania. W zasadzie dla czytelnika nie ma to znaczenia. Nino Haratischwili ponownie powiodła nas w nieco egzotyczne dla nas rejony świata, ale powstała opowieść uniwersalna. O przekraczaniu granic, o mechanizmach wojny, o traumach z nią związanych. Na plan pierwszy w powieści wychodzą dwie tytułowe postaci. Ważny jest też dziennikarz próbujący […]