W czytaniu poprzednich części cyklu towarzyszyłam moim córkom i moim gimnazjalistom. Teraz również było to impulsem. Pojawiła się ekranizacja, zgodnie więc z zasadą, że najpierw książka potem film, sprawdziłyśmy prequel.
Wcześniejsze tomy, z tego co pamiętam, budziły sporo emocji. Tym razem chyba było ich nieco mniej. Wydarzenia toczą się tuż po wojnie. Coriolanus Snow podobnie jak wielu mieszkańców Kapitolu jest jej ofiarą. Jego wspomnienia to dość przerażające migawki. Razem z babką i kuzynką, żyją na granicy ubóstwa, często głodując. Bohater próbuje stwarzać pozory, że standard jego życia się nie zmienił. Dokonuje różnych wyborów, żeby nikt się nie zorientował. Znajduje się w pierwszej grupie mentorów na Głodowych Igrzyskach. Jego podopieczna to bardzo wyrazista postać. Pojawia się pomiędzy nimi nić porozumienia. Wszystko się jednak komplikuje i Snow trafia do XII dystryktu.
Znany jest finał tej opowieści, ale ciekawie było obserwować zmiany jakie następowały w chłopaku, który nie ma wsparcia w rodzicach, próbuje przetrwać i ewoluuje w ambitnego, pozbawionego skrupułów mężczyznę. Ja miałam dość mieszane uczucia podczas tego „przepotwarzania” się.
Jak zawsze świetnie u Collins pokazane były mechanizmy jakie rządzą widowiskami telewizyjnymi i manipulacjami z nimi związanymi. To typowa ” młodzieżówka”, ale być może da czytelnikom, do których jest kierowana, poza czystą rozrywką kilka refleksji w tym temacie.
Collins Suzanne. Ballada ptaków i węży. Media Rodzina, 2020
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Lektor: Anna Dereszowska