Już zdążyłam zapomnieć dlaczego książki Stephena Kinga potrafią mnie zirytować. To zdecydowanie literatura gatunkowa i nie wiem dlaczego spodziewałam się klasycznego kryminału. Tak nie jest. Powieść zaczyna się dość niemrawo i powoli nabiera rumieńców. Szczerze mówiąc jak zorientowałam się w jakim kierunku zmierza akcja, to oczekiwałam tylko potwierdzenia moich domysłów. Czyli jakiś ogromnych zaskoczeń nie było.
Trochę się oczywiście działo, ale niestety ani żaden z bohaterów, ani zwroty akcji nie wzbudziły u mnie większych emocji. Polubiłam nieco bardziej postać, która pojawia się w drugiej części książki. Holly trochę przypominała mi Lisbeth Salander i to dla niej skończyłam czytać ten thriller. Nie jestem na bieżąco z powieściami Kinga, ale mam wrażenie, że autor mógł już jej poświecić kilka akapitów. Historia zaczyna się jak kryminał, bestialskim morderstwem kilkulatka, o które podejrzany jest popularny i znany mieszkaniec miasta. Detektyw Ralph Anderson jest tak mocno przekonany o jego winie, że aresztuje go w miejscu publicznym co wyzwala lawinę wydarzeń. Oczywiście nie zdradzę ciągu dalszego, ale napiszę dla tych co tak jak i ja spodziewają się Sherlocka Holmesa w Ameryce, że to nie ten trop.
Jest serial, ale chyba muszę bardzo zapomnieć o książce, by go obejrzeć. Dla miłośników gatunku.
King Stephen. Outsider. Prószyński i S-ka, 2018
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz