To oczywiście lektura nie dla wszystkich. Ucieszą się z niej ci, którzy pokochali Anię z Zielonego Wzgórza. Autorka na podstawie kilku słów Maryli wysnuła opowieść o jej młodości i niespełnionej miłości. Sarah McCoy swoją książką dała nam ponownie szansę na zanurzenie się w świecie, który stworzyła w swojej wyobraźni Lucy Maud Montgomery oraz zapełniła go dobrze znanymi sobie miejscami i bohaterami mającymi swoje pierwowzory w rzeczywistości.
Sara McCoy miała za zadanie w tę fikcję literacką wpisać wcześniejsze losy rodzeństwa Cuthbertów. Znając ich życiorysy od przybycia Ani na Zielone Wzgórze i wiedząc o tym co się wydarzyło, musiała się nieco „nagimnastykować” realizując ten pomysł. Szczęśliwie nie widać w powieści mozolności tych działań. Wyszło naprawdę zgrabnie. Wynika to również z tego, że główna bohaterka zawsze twardo stąpała po ziemi, była pragmatyczna i daleko jej było do egzaltacji rudowłosej dziewczynki. To zapewne pomogło stworzyć jej portret z wieku nastoletniego i nie zmuszało autorki do poetyckich wycieczek przypisanych do całego cyklu. Więcej też chyba niż w kontynuacji jest odniesień do wewnętrznej i zewnętrznej polityki kraju, problemu niewolnictwa. Autorka obraz tej małej społeczności pokazała także na tle wydarzeń historycznych.
Akcja powieści przypada na czas, kiedy z Stanów do Kanady przerzucano niewolników i między innymi w to angażuje się Maryla. Epizod dotyczący Kolei Podziemnej, próba emancypacji ciotki Izzy i inne szczegóły historyczne to mrugnięcia do współczesnego czytelnika. Rozterki młodej dziewczyny rozdartej pomiędzy obowiązkami i uczuciem to hołd złożony temu co w jej życiu wydarzyło się później.
Bez względu na to jakie pobudki nami kierują, żeby ponownie udać się do Avonlea, sadzę że powinniśmy być usatysfakcjonowani. I ci dla których ważne są detale historyczne i ci którzy chcą towarzyszyć dylematom miłosnym Maryli powinni być zadowoleni.
Dla mnie, pomimo że to wariacja dołączona do całego cyklu, zanurzenie się w tym uporządkowanym, znajomym uniwersum było cudowną odskocznią. Ponownie mogłam wrócić do zaprzyjaźnionego świata i uzyskać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania dotyczące Maryli i Mateusza. Autorka dokonała zresztą mnóstwa starań, żeby obraz młodej kobiety był wielowymiarowy a jej skomplikowane wybory zdeterminowane nie tylko jej dalszymi losami. Troskliwie pochyliła się nad detalami cyklu powieściowego i było w lekturze mnóstwo nawiązań. Ja odnalazłam w tej powieści ducha książek Lucy Maud Montgomery. To chyba nienajgorsza rekomendacja.
McCoy Marah. Maryla z Zielonego Wzgórza. Świat Książki, 2020
Tłumaczenie: Hanna Kulczycka – Tonderska