„Bella, ciao” to męska proza z lirycznym zacięciem. Męska, bo autor nie przebiera w słowach, używa sporo wulgaryzmów, a „żołnierskie” wątki dominują w opowieści. Liryczna, bo język którym Siemion operuje jest niezwykle plastyczny, a spod brudu pokazanego świata przebija się momentami w drobnostkach poezja. Zdecydowanie jest to zabawa z popkulturą i „rozminowanie” polskiej mitologii historycznej. Dostaje się w tej opowieści wszystkim uczestnikom, bez względu na korzenie, przynależność. Siemion dosłownie ” nie bierze jeńców”. Jak już nam się wydaje, że postać, która się pojawia wzbudzi naszą sympatię, to autor uzupełnia jej biografię o fakty, które nas nokautują. Nawet kilkulatek nie ma kryształowego życiorysu.
Wszystko to posadowione w okolicach nadmorskiego miasteczka tuż po drugiej wojnie światowej. Banda pod dowództwem pułkownika Szesta w tajemniczej misji przemieszcza się w kierunku Bałtyku. Łańsko, Łąck czy Lanzig leży na ich drodze do „wolności”. Na skutek rożnych nieprzewidzianych okoliczności angażują się w brawurową akcję pomocy mieszkańcom miasteczka. Autor sportretował całą plejadę postaci, z których wojna wyciągnęła to co najgorsze, pozbawiła złudzeń i wiary. Niewiele optymistycznych momentów w tej apokaliptycznej wizji świata można dojrzeć.
Proza, która niepokoi, daleko odbiega od resentymentów, które królują w przestrzeni publicznej. Bohaterowie marzący o tym by się umyć i coś zjeść, wyspać. Ich lepszy świat to miejsce gdzie ” nie będzie smrodu i ran, a ty ulgo rozgościsz się w nas na zawsze. Nie będziemy cuchnąć, nigdzie uciekać. osiądziemy i nażremy się do syta, po gardło. Nic nie trzeba będzie robić. Wszyscy będą nad podziw mili”. Autor często też „mruga „do czytelnika z krytyką konsumpcyjnego społeczeństwa, z tym co wspólcześnie dzieje się w kraju. Wielopoziomowa opowieść.
Raczej nie zareklamowałabym jej jako świątecznej lektury, która otuli ciepłem. Uwiera, jest chropowata, nie daje o sobie zapomnieć.
Siemion Piotr. Bella, ciao. Filtry, 2022