Poprzednia książka Piotra Bojarskiego, którą przeczytałam była napisana na „zamówienie” i okazała się być wielkim rozczarowaniem. Szczęśliwie autor albo wyciągnął wnioski z tego wydawnictwa, albo łatwiej mu się porusza po Poznaniu dwudziestolecia międzywojennego. Szmery to kontynuacja cyklu z Zbigniewem Kaczmarkiem, a akcja powieści toczy się na przełomie czerwca i lipca 1931 roku. Z swojego gabinetu na uniwersytecie znika w tajemniczych okolicznościach kryptolog, profesor Zdzisław Krygowski. Nie trudno się domyślić, że autor będzie próbował powspominać przy tej okazji o Enigmie i tak też czyni. W tle powieści pojawiają się inne wydarzenia i postaci związane z Poznaniem z tego okresu np. odsłonięcie pomnika Wilsona. Bohaterowie przemierzają miasto mijając budowle wybudowane na PeWuKę i autor wskrzesza legendy miejskie. Dla mnie ciekawie, chociaż ja w zasadzie większość tych opowieści mam w pamięci. Dla czytelnika, który nie wie nic o historii regionu może to być poznawcze. Piotr Bojarski jednak nie napisał powieści historycznej, ale kryminał retro. I tu również znacznie lepiej pokierował zagadką kryminalną niż w przywołanym na początku Juni. Ja dość mocno przywiązuję się do postaci literackich, lubię cykle, serie i dla mnie walorem jest śledzenie losów bohaterów i ich przemian. Tym razem towarzyszyłam początkom małżeństwa Binia, przyglądałam się stosunkom panującym w policji i mieście. Może nie było to objawienie literackie, ale nieco radości czytelniczej już owszem. Zważywszy, że to kolejna książka Piotra Bojarskiego przygotowana na okazję (stulecie Uniwersytetu Poznańskiego) autor czyni postępy. I dobrze, bo niewielu pisze przyzwoicie o moim mieście.
Bojarski Piotr. Szmery. Czwarta Strona. 2019
Cykl: Zbigniew Kaczmarek (tom 7)