Przy czytaniu ” Na całego” zastanawiałam się co mi nie pasuje w tym kryminale. I już wiem. Chodzi o to, że autor nie bawi się historią, co ile dobrze pamiętam miało miejsce w jego pierwszych powieściach, w których pokazana była jej wersja alternatywna. Traktuje to tak serio, że biografie postaci często nieznanych lub zapomnianych znajdują się na pierwszym planie i do tego następuje próba dopisania intrygi kryminalnej. Te sztywne ramy, które raczej muszą się zgadzać z życiorysem bohaterów, wprowadzają sporo ograniczeń. W tej książce bardzo czytelne jest, że zagadka kryminalna została tak spreparowana, że nawet jeden z trupów znika w taki sposób, żeby prawda historyczna z nią nie „zgrzytała”. Niestety wszystkie te zabiegi powodują, że czytamy raczej słaby kryminał z niezłym tłem.
Równocześnie Piotr Bojarski „robi dobrą robotę” popularyzując poznańczyków i ich zasługi. Opowieść o Franciszku Jachu, nieco podkoloryzowana przez autora, to chyba najmocniejsze fragmenty powieści. Nijak się to ma do intrygi, ale stanowi smakowity dodatek. Zresztą powojenny Poznań, próba obalenia kilku mitów oraz „cienie” prawdziwych postaci ( Fiedler) to dla mnie kolejne niewątpliwie mocne punkty tej powieści.
Ja stosunkowo niedawno czytałam książkę Ryszarda Ćwirleja ” Pójdę twoim śladem”. I mam niejasne wrażenie, że panowie autorzy jak żołnierze jednostek wielkopolskich przysiedli kiedyś przy „Baczewskim” i potoczyła się rozmowa o fabule ich powieści. Chyba losowali w tym samym koszyku i jakoś te książki podobne są. No może się mylę i pamięć mnie zawodzi, ale dajcie znać co o tym sądzicie.
Bojarski Piotr. Na całego. Zysk i S-ka, 2020
Cykl: Zbigniew Kaczmarek (tom 8)