Piotr Bojarski miał niełatwe zadanie do wykonania, sadzę że poradził sobie całkiem nieźle. Zajmowanie się czyjąś biografią i to jeszcze życiorysem skomplikowanej postaci, to trochę jak taniec na linie. Wydaje się, że autor dość sprawnie i zgrabnie, używając kilku figur zrealizował zadanie.
Fiedler w powszechnym odbiorze to bardzo popularny autor książek podróżniczych i kilku przygodowych skierowanych do młodzieży. No i oczywiście „Dywizjonu 303”. Nie wiem jak się bronią dzisiaj wszystkie, ale „Orinoko” i pozostałe z cyklu, przesłuchane przez moje osobiste dzieci podczas odległej samochodowej wyprawy, spowodowały że pytanie zadawane tuż po wyjeździe z przed domu:- A kiedy dojedziemy? – nie zabrzmiało przez tysiąc dwieście kilometrów. To niewątpliwy sukces. Ja zaintrygowana jestem postacią pana Arkadego z kilku innych jeszcze powodów. Mieszkam niedaleko Puszczykowa, interesuję się historią regionu oraz uczestniczyłam jako uczennica w nadaniu jego imieniem poznańskiej szkole podstawowej (której już zresztą nie ma). Wszystkie te osobiste powiązania to oczywiście tylko pretekst do poznania szczegółów z biografii pisarza, która jest niezwykle ciekawa.
To postać dość kontrowersyjna. Z książki wyłania się człowiek, który dla swojej pasji jest w stanie poświęcić bardzo dużo i iść na spore kompromisy. Równocześnie relacje różnych osób nie do końca są spójne. Fiedler bywa dobrym kompanem ale równocześnie wymagającym, skoncentrowanym na sobie partnerem. Jego długie życie było bardzo barwne. Ja z ogromną frajdą przeczytałam o początkach jego miłości do przyrody i przygody zainicjowanej przez ukochanego ojca. W ogóle te męskie relacje rodzinne Fiedlera są bardzo pokrzepiające. Nieco gorzej wyglądają na tym tle panie. Jeden rozwód, jedno chyba niezbyt udane małżeństwo, romans (romanse), seks wakacje i żadnych relacji kobiet. To znamienne. Tak jakby w tym męskim świecie, kobiety z „pięknymi piersiami” były tylko dodatkiem. Piotr Bojarski nie osądza, ale my czytelnicy możemy z tej przecież faktograficznie i źródłowo świetnie opracowanej opowieści, wywnioskować o pewnym hermetyzmie postawy Fiedlera. Nie o oceny zresztą chodzi, bo tło różnych wydarzań, które zarysował autor biografii, usprawiedliwiało część niezrozumiałych dla nas obyczajów czy decyzji. Ja zresztą bardzo cenię, być może dla niektórych zbyt drobiazgowe, wtręty dotyczące historii i postaci, które były w otoczeniu Fiedlera. Dla mnie Poznań dwudziestolecia czy później puszczykowski okres pisarza z jego tłem, to historia w historii. To taki bonus do książki.
Nie sądzi się zresztą wygranych. A Fiedler niewątpliwie miał szczęśliwe, spełnione, pełne przygód życie. Zrealizował mnóstwo planów, napisał kilkadziesiąt książek, cieszył się niezwykłą popularnością i uznaniem. Z lektury wyłania się jednak obraz człowieka, który nawigował swoim losem, a nie liczył tylko na łut szczęścia. Nie był bierny, ciężko pracował i systematycznie realizował swoje plany, bywał koniunkturalistą i to mogło irytować otoczenie. Imponował ilością podróży, które jak mówią jego synowie skrupulatnie przygotowywał. Pomimo różnych insynuacji nie współpracował z UB, a raczej był przez nich prześladowany. Potrafił dla możliwości wyjazdów nagiąć nieco kręgosłup, ale nigdy nikogo nie skrzywdził. Pod tym względem, zapewne życiorys podobny do biografii wielu jego rówieśników. No ale to postać wyjątkowa, bo tylko nieliczni w czasie PRL realizowali swoje podróżnicze marzenia. To jego książki były oknem na świat wielu pokoleń Polaków. On też, pomimo że nieco przypadkowo, jest popularyzatorem pięknej karty w historii pokazującej bohaterstwo polskich lotników. Warto przeczytać, spojrzeć na losy Fiedlera przez pryzmat wydarzeń, ludzi, którzy go otaczali. Ja nabrałam po lekturze tej książki ogromnej ochoty na powrót do książek Arkadego Fiedlera i z wielką przyjemnością ponownie odwiedzę jego muzeum, mając z tyłu głowy to co napisał o autorze Piotr Bojarski.
Fenomen czytelniczy książek Fiedlera najtrafniej ujął chyba Wojciech Orliński (…) „Cudowną formułą Fiedlera stało się adresowanie książek do chłopców (choćby byli ukryci w ciele dorosłego). Jako autora w ogóle nie interesowały go żadne dociekania. Przemierzał świat nie po to, żeby czegoś się o nim dowiedzieć, lecz dla samych przygód – a to raczej motywacja dla chłopca niż dorosłego. Pięknie jest zachować chłopięcego ducha aż do dziewięćdziesiątki”
Bojarski Piotr. Fiedler.Głód świata. Wydawnictwo Poznańskie, 2020