Tak sobie podczytuję biografie literatów, głównie z korzeniami w dwudziestoleciu międzywojennym. Te lektury w założeniu miały być odskocznią od rzeczywistości, ale losy twórców na tle poplątanej historii naszego kraju tak rozumianego wytchnienia nie dają. Władysław Broniewski dla mojego pokolenia bezsprzecznie kojarzy się z kilkoma wierszami recytowanymi podczas uroczystych akademii. W późniejszym okresie z listą autorów, którzy „zgrzeszyli” flirtem z komuną. Broniewski tak naprawdę posądzany był nawet o „małżeństwo”. Biografia Mariusza Urbanka potwierdza wersję „małżeństwa z rozsądku”. Poeta był postacią nietuzinkową. W wieku kilkunastu lat zaciągnął się do Legionów, walczył w wojnie polsko – bolszewickiej, w dwudziestoleciu sympatyzował z komunistami, ale równocześnie pracował i zamieszczał swoje wiersze”Wiadomościach Literackich”. Zawsze miał kłopoty z cenzurą i w latach trzydziestych po raz pierwszy spędził w więzieniu kilka miesięcy. Powtórnie się znalazł za kratami na Łubiance na początku roku 1940 , a ostatnie pozbawienie go wolności miało miejsce kilkanaście lat później w tragicznych okolicznościach. Po wyjściu z sowieckiej niewoli zaciągnął się do armii Andersa i z nią opuścił Związek Radziecki. Nie dane było mu jednak przejście całego szlaku bojowego i resztę wojny spędził w Jerozolimie. Po wojnie w związku z odnalezieniem jego drugiej żony oraz obietnicami nowej władzy, wrócił z emigracji. Komuniści go hołubili, ponieważ był im potrzebny i był narzędziem w propagowaniu nowego reżimu. Początkowo pomimo złych doświadczeń, wybitych zębów przez sowieckich katów, uwierzył że w Polsce będzie mógł swobodnie tworzyć. Powojenna transformacja Polski, pomimo, że teoretycznie bliska jego socjalistycznym poglądom daleko odbiegała jednak od jego wyobrażeń. Mimo to dał się uwieść popularności, przywilejom. Broniewski był alkoholikiem, pił całe życie i był bardzo kochliwy. Autor wspomina o kilku romansach, ale związany był z trzema kobietami. Największą miłością jego życia była chyba jednak córka Anka. Po jej tragicznej i niespodziewanej śmierci, po śmierci swojej drugiej żony, rozczarowany rzeczywistością właściwie nie wychodził z ciągów alkoholowych. To wtedy po raz kolejny podstępnie pozbawiono go wolności zmykając go w szpitalu psychiatrycznym.
Broniewskiego żywot można ująć pokrótce:
Radykalizował w poezji, konserwował się w wódce.
Ta fraszka Weintrauba jest mocno uproszczoną wersją życiorysu poety. Biografia Mariusza Urbanka szczęśliwie pokazuje losy Broniewskiego znacznie obszerniej. Jest w niej mnóstwo anegdot skwapliwie wyszukanych w wspomnieniach o autorze. Broniewski to postać pełna sprzeczności. Artysta uwikłany w rzeczywistość polityczną i społeczną(…)Jest ikoną rewolucji, pisze wiersze ku chwale Stalina i komunistycznego państwa, ale odmawia napisania nowego hymnu Polski. Chlubi się szlacheckim pochodzeniem, konserwatywnie „wychowuje” córki, jest dumny z Virtuti Militari zdobytego w Legionach Piłsudskiego, ale nie wypiera się swoich komunistycznych sympatii. Otoczony tłumem ludzi, popularny ale potrafiący godzinami dzwonić w nocy do znajomych, żeby potwierdzili wartość jego poezji i siłę przyjaźni. Dusza towarzystwa i chodzący wzdłuż Wisły samotnik. Liryk i piewca rewolucji. Ciekawa, niejednoznaczna postać i tak jest też książka Mariusza Urbanka.
Biografia ma nieco słabości. Część rozdziałów napisana jest jakby przeznaczeniem ich było zamieszczenie tych fragmentów jako osobne artykuły w gazecie. To spowodowało nieco powtórzeń, ale generalnie autor dobrze się czuje w niuansach i zawiłościach literackiego świata. Wartością dodaną jest poezja przytaczana w kontekstach historyczno – literackich i ja po tych wierszach wplecionych w tekst nabrałam ochoty na więcej. Koniecznie trzeba sobie je odświeżyć i poznać nieco inne oblicze poety kojarzonego ze szkolną uroczystością.
Można zerknąć na film o Broniewskim, na wspomnienia o nim i do Ninateki
Urbanek Mariusz. Broniewski. Miłość, wódka, polityka. Iskry, 2011