W zasadzie powinnam zatytułować ten wpis”I tak się trudno rozstać”. Komisarz Zygmunt Maciejewski to jeden z moich ulubionych bohaterów literackich. Do śledzenia jego losów i dochodzeń nie trzeba mnie zbytnio namawiać. Ostatnia część cyklu ponownie przeniesiona jest z Lublina w jego okolice. Tym razem Maciejewski gości w Chełmie. Przyjechał do tego miasta w niezbyt lubianej przez siebie roli”Rewizora”. Kontroluje działania swoich kolegów jako oficer inspekcyjny i spotyka kilka osób, które zna od dość dawna: niewidzianego dawno kolegę ze szkoły, idola sportowego ze swego dzieciństwa. Zaplątani są oni w intrygę kryminalną, którą mój ulubiony bohater postanawia rozwikłać. Są retrospekcje i Maciejewski powraca wspomnieniami do 1912 roku, a akcja powieści toczy się w roku 1938. Chełm z powieści Wrońskiego w przededniu II wojny światowej to wielokulturowe niezbyt bogate, ale prężnie rozbudowujące się miasto. Klimat kryminału jak w całym cyklu. Trudno mi się rozstać z Zygą Maciejewskim, bo autor włożył mnóstwo pracy, by postać ta ożyła na kartach książki, a detale z tła dopracowane do perfekcji. Lubię Maciejewskiego, lubię Lublin i okolice z kryminałów retro Marcina Wrońskiego i nie zgadzam się na odebranie mi przyjemności obcowania z tym niełatwym człowiekiem. Panie Marcinie ja wiem, że ma Pan już serdecznie dość dziesięcioletniej przygody z swoim bohaterem, ale ja będę tęskniła.
Można posłuchać rozmowy autora o książce
Wroński Marcin. Czas Herkulesów. W.A.B, 2017
Cykl: Komisarz Maciejewski (część 9)
Moja ocena: 5/6