Nadal, pomimo że skończyłam słuchać audiobooka czytanego przez autora jakiś czas temu, słyszę brzmienie charakterystycznego głosu Marcina Kydryńskiego. Lubię jego audycje w radiowej Trójce i jego głos kojarzy mi się z bardzo przyjemną muzyką. Niestety książka była nieco mniej udana niż muzyka jaką zazwyczaj prezentuje. Fantastycznie się złożyło, że w bibliotece poza audiobookiem była jeszcze wersja papierowa książki. Zdecydowanie książkę trzeba chociaż przejrzeć ze względu na zdjęcia. Niektóre są świetne. Podobała mi się opowieść pana Kydryńskiego o fotografiach, które nie powstały, a były to już gotowe kadry. Sądzę, że każdy z nas mógłby o takich kilku nie zrobionych fotkach opowiedzieć. Lekturę można potraktować jako niezłe kompendium wiedzy o kontynencie nie do końca znanym i oswojonym (przeze mnie). Wiedza autora podparta podróżami po Afryce i wspomnieniami innych podróżników jest imponująca.Tylko równie wielka jest megalomania autora. Tak mi to okropnie przeszkadzało w odbiorze tej lektury, że wszelkie zalety zostały zniwelowane przez odautorskie komentarze. Uważam, że jeśli ktoś z wiedzą o słabościach tej lektury po nią sięgnie, to przeczyta w niej na pewno kilka całkiem ciekawych spostrzeżeń, refleksji i faktów dotyczących Afryki. Warto mieć tę książkę w domu, żeby doczytać w razie potrzeby odpowiedni fragment (często zilustrowany zdjęciem).
Kydryński Marcin. Biel. Notatki z Afryki. Edipresse Książki, 2016
Moja ocena: 4/6