Są książki jak wiosenny dotyk słońca, są jak letni deszcz, jak błysk śniegu i jak ciężki, otulony w listopad wieczór nie zapowiadający końca ulewy za oknem. Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii jest jak najmroczniejszy jesienny, nie dający nadziei zmierzch dnia. Co gorsza książka pozostawia nie tylko z pytaniami: dlaczego, po co, ale też w zdziwieniu, że sprawiedliwość, to wyjątkowy przywilej. Autorka spisała wspomnienia ludzi sponiewieranych przez terror Envera Hoxhy. Wydawałoby się, że w 2018 roku relacje o zbrodniczych systemach, kiedy epatowani jesteśmy przemocą zewsząd, nie robią na nas wrażenia. Szanowni Państwo uwierzcie mi książka Małgorzaty Rejmer nie pozostawia obojętnym. Wielogłos tych opowieści składa się na jeden spójny przekaz: strach wynaturza i powoduje, że ludzie robią rzeczy przerażające. Koszmarem tego systemu było to, że Albańczycy nie mogli nikomu zaufać i jak opowiada jeden z bohaterów stworzyć więzi, co być może pozwoliło by na solidarność z ciemiężonymi. Podsumowuje swoją relację refleksją, że „nic tak nie zagrażało reżimowi Hoxhy jak solidarność i przyjaźń”. To w tym odciętym od świata kraju było niemożliwe, bo donosili na siebie członkowie rodzin, a stracić życie lub spędzić je w koszmarnych więzieniach można było za komentarz, że lepiej grającym zawodnikiem na boisku był piłkarz z Niemiec. Życie ludzkie nic nie znaczyło, wszechobecny terror, głód, zniewolenie robiły ludzi bezwolnymi. Przewiną było urodzenie się w nieodpowiedniej rodzinie, a wyrażenie samodzielnej opinii stygmatyzowało. Mimo to, teraz po latach, niektórym nadal się wydaje, że ten ideologiczny raj to było coś co porządkowało ich życie. Może nie było bogato, ale równo. Jakoś to wszystko znajome. I dlatego lektura wspomnień o próbie ucieczki z najcięższego więzienia, ludziach zesłanych do odciętych od wszystkiego wiosek, katowanych i pracujących ponad siły w obozach pracy powinna być lekturą obowiązkową. Swoją drogą niesamowite jest jak łatwo manipulować ludźmi i jak ciągle historia się powtarza.Ta książka to głos ofiar i powinniśmy go wysłuchać z uwagą. Tym bardziej, że sprawcy do dzisiaj nie zostali ukarani. Małgorzata Rejmer oprócz tego, że namówiła bohaterów do zwierzeń, to napisała to w taki sposób, że trudno nie podziwiać kunsztu jej warsztatu. Ja jestem pod wrażeniem. Jutro idę na spotkanie dotyczące tego kraju i mam nadzieję, że ta współczesna opowieść o Albanii będzie bardziej optymistyczna, niż Błoto słodsze niż miód.
– Wyobraźnia musi pracować – powtarzał. – Tu, w Albanii, nawet nie wiesz, o czym można marzyć, bo niczego innego nie widziałeś. A książka przenosi cię w czasie i przestrzeni jak latający dywan: siedzisz pod drzewem hurmy, krowy snują się wokół, wiesz, że nigdy nie wyjedziesz, a w myślach możesz być wszędzie. To tak jakbyś ciągle otwierał nowe okna i oglądał nowe miejsca i nieznane twarze.
Rejmer Małgorzata. Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii. Wydawnictwo Czarne, 2018
Moja ocena: 6/6