Ponownie okazało się, że nie mając wobec książki zbyt wielkich oczekiwań, możemy być pozytywnie zaskoczeni. Nie, nie jest to dzieło wybitne, ale naprawdę sprawnie napisane, z tajemnicą w tle i z czymś co mnie zaczarowało najbardziej czyli amerykańską prowincją.
Konia z rzędem, temu kto wie gdzie ewentualnie szukać miejsca akcji czyli miejscowości Tabor w Dakocie Północnej. Wikipedia podaje, że jest to stan rolniczy i to w kontekście treści bardzo ważna wiadomość, ponieważ bohaterowie to właśnie głównie ludzie mający z ziemią wiele wspólnego.
Impulsem do różnych powieściowych wydarzeń jest ślub, z którego chyba najbardziej cieszy się matka pana młodego. To moment, który powoli otwiera bohaterów na przeszłość i pozwala wyjaśnić tajemnice.
Mamy w tej opowieści zgraną paczkę przyjaciół, chłopaków z licealnej drużyny i ich wspomnienia, które nie pozwalają im zapomnieć, o tym co się wydarzyło. Jest dziewczyna, która chociaż zawsze była outsiderką, znalazła się w orbicie ich zainteresowań, są jej rodzice, z niesamowicie twardą matką oraz ojcem niespełnionym artystą. Jest też chłopak z ogromnymi ambicjami i z „zapleczem” kochającej rodziny.
Rolnicy z tego terenu nadużywają pestycydów, jest więc też wątek ekologiczny i dotyczący kryzysu klimatycznego. Akcja toczy się po krachu finansowym w 2008 roku i autorka pokazuje, jakie miało to przełożenie dla zwykłych Amerykanów.
Tak jak napisałam na początku, mnie najbardziej uwiodło to spojrzenie na małą społeczność, które okazało się czułe i pełne zrozumienia. Każdy z całej plejady bohaterów niesie jakiś bagaż, ale Louise Erdrich nie ocenia, nie piętnuje tylko z życzliwością się przygląda słabościom swoich bohaterów.
Są też fragmenty dla tych, co lubią historie dotyczące książek. Jest w tej powieści księgarnia i lokalny klub książki, które nieco odbiegają od stereotypów wykorzystywanych w literaturze.
Było trochę irracjonalnych decyzji bohaterów, zbyt łatwo rolnicy dali się 'przekabacić” na dostrzeganie walorów przyrody, którą do tej pory niszczyli, tajemnica może nie była tak szalenie frapująca na jaką się zapowiadała, ale nie spowodowało to u mnie zbyt dużego dyskomfortu. Ja z przyjemnością „zamieszkałam” na chwilę w Tabor ciesząc się z znajomości z jego mieszkańcami.
Erdrich Louise. Rzeka Czerwona. ArtRage, 2025
Tłumaczenie: Agnieszka Walulik
Lektor: Barbara Liberek