Po dość obciążających lekturach postanowiłam przeczytać coś lekkiego. Po moim facebookowym rekonesansie padło na Lisę de Jong. Jako, że książkowo lubię porządek zaczęłam od pierwszej części cyklu. Powieści tej autorki cieszą się sporą popularnością i już wiem dlaczego. Niestety u mnie nie był to ten czas, nie ten nastrój i raczej nie będę kontynuować. To po prostu kolejna powieść New Adult, kalka kilkunastu wcześniej przeze mnie czytanych. W tej tylko większa kumulacja problemów, które spadły na głównych bohaterów Kate i Ashera. Dawka traum na tych ponad pięciuset stronach jest tak duża, że wręcz nieprawdopodobna. My czytelniczki raczej lubimy romantyczne opowieści, a tutaj skala uczuć przeogromna. Wszystko to okraszone erotyką i emocjami przynależnymi młodym ludziom. Problem z tą książką poza ilością problemów głównych bohaterów, był jeszcze taki, że Kate zakochana była w dwóch chłopakach. Było to tak mało przekonujące, a wręcz miałam wrażenie, że autorka chcąc czytelniczkom dać happy end zostawia sobie w zanadrzu postać kolejnego bohatera. Dobra, zasugerowałam co może się wydarzyć w powieści. Fanek Lisy de Jong to nie zniechęci, a tych którzy przymierzają się do lektury zachęcam do dalszych poszukiwań. Być może moja ocena książki jest surowsza, ponieważ czego innego od niej oczekiwałam.
De Jong Lisa. Kiedy pada deszcz. Wydawnictwo Filia, 2016
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Cykl: Rain (tom 1)
Moja ocena: 3/6