Przeczytane z polecenia i z myślą o ekranizacji oraz obejrzeniu jej z nastolatkami. I niestety kolejny raz chciałoby się rzec: ale to już było. Schemat nieco odwrócony, bo główna bohaterka nie jest „nerdem” tylko wprost przeciwnie, postacią popularną wśród swoich rówieśników. Splot różnych wydarzeń zmusza ją do przemyśleń na temat ceny, która trzeba zapłacić za bycie na szczycie drabiny społecznej w amerykańskim liceum. Przy tej lekturze zaczęłam się zastanawiać, czy polska szkoła rządzi się podobnymi mechanizmami? I to pytanie muszę zadać rówieśnikom bohaterów książki. Moje obserwacje jakoś tego nie potwierdzają. O ile przez lekturę da się w miarę łagodnie przebrnąć (niezbyt odkrywcza, ale w kilku momentach łamiąca konwencję), to wydaje mi się, że film absolutnie nie oddaje niuansów książki. Literatura młodzieżowa, jak już to pewnie kilka razy pisałam, dość często rządzi się nieco innymi prawami niż pozostałe gatunki. Szczególnie mowa tutaj o powieściach dla dziewcząt. Ogromne znaczenie ma „reklama szeptana”, a jak książka jest zekranizowana to jest to prawie stuprocentowa gwarancja jej sukcesu. Widać twórcy filmu uznali, że powieść Lauren Oliver, ma potencjał, a nastolatki po zapowiedziach lub obejrzeniu Zanim odejdę sięgną zapewne po pierwowzór. Być może będzie to moment na rozmowę, a przecież o to chodzi w tej zabawie.
Oliver Lauren. 7 razy dziś. Wydawnictwo Otwarte, 2015
Tłumaczenie: Mateusz Borowski
Moja ocena: 4/6