Tak jakoś płynnie przeszłam z „zielarskich opowieści” Ewy Cielesz do powieści Katarzyny Bereniki Miszczuk. Wobec tej lektury miałam nieco inne oczekiwania. Pomysł alternatywnej wersji historii Polski to nic nowego. Kilka wariacji już czytałam, ale raczej dotyczyło to wydarzeń niezbyt odległych w czasie. Tym razem opowieść toczy się współcześnie, ale korzenie ma w początkach państwa polskiego. Autorka podparła wszystko mitologią słowiańską, dodała wątek romansowy i nieco tajemnicy. Wyszło zgrabne „czytadło”, które momentami fascynowało odniesieniami do pogańskich wierzeń, a momentami irytowało infantylizmem głównej bohaterki. Gosia dziewczyna z dużego miasta, trafia na obowiązkową praktykę do wiejskiej szeptuchy. I ten kontrast jest chwilami dowcipny, hipochondria głównej bohaterki bawiła mnie już mniej. Książkę wysłuchałam w interpretacji Anny Szawiel. Jak dla mnie nieco zmarnowany potencjał. Gosława Brzostek zachowuje się bardziej nieracjonalnie jak postaci fantastyczne, wierzenia Słowian wplecione w opowieść, alternatywna historia aż prosiły się, żeby nieco bardziej „zaszaleć”. Dla mnie najciekawszą postacią była mentorka Gosi. Autorka napisała kilka tomów kontynuacji i prequel. Rzeczywiście większość wątków w powieści została otwarta. Być może pozostałe części cyklu bardziej mną zawładną.
Miszczuk Katarzyna Berenika. Szeptucha. Wydawnictwo: W.A.B.,2016
Cykl: Kwiat paproci (tom 1)