Słyszałam fragmenty powieści Joanny Bator w Trójce. To oczywiście mnie zachęciło do wypożyczenia książki w bibliotece. Piękny, bogaty język, mnóstwo metafor, odniesień literackich i nie tylko. Pod tym względem zabawa. Jest to też kolejna powieść o przemijaniu. Nie czytałam recenzji, więc nie wiem co o niej sadzą pozostali czytelnicy. To również powieść o podróży, ale pogoń za złudzeniem, że autorka wyjaśni tajemnicze zniknięcie amerykanki Sandry Valentine jest tylko pretekstem do podróżowania w głąb siebie. Pewne jej refleksje są pokoleniowe czyli też moje. I to dla mnie osobiście najbardziej fascynujące w tej lekturze. Trochę irytowała mnie to, że nie wiedziałam co jest kreacją, a co faktem. Sri Lanka średnio oswojona, ale zdjęcia Adama Golca świetnie wpisały się w przemyślenia autorki. Intrygująca lektura, niejednoznaczna i jakaś taka bez konturów.
powieść polska, współczesna
Bator Joanna: Wyspa łza. Znak,2015
Moja ocena: 4/6