Płynęłam z tą opowieścią przez kilka dni i nawet nie bardzo przerażała mnie jej długość, czasem nadmierne szczegóły czy większe skupienie na wybranych postaciach. Niewątpliwie znaczenie miało to, że pięknie przeczytał ją dla mnie Andrzej Seweryn. To faktycznie dygresyjna opowieść o rodzinie autora, który po wnikliwych i pracochłonnych poszukiwaniach opisuje losy swoich bliskich.
Przystąpiłam do lektury bez żadnych oczekiwań i wiedzy o autorze. To pozwoliło mi na radość z książki bez tych obciążeń i nadal pozostaję lekko oniemiała nad tytaniczną pracą jej autora i sposobem w jaki prowadzi te wspomnienia. To kawał historii zaplątany w biografie rodziny Jarosława Kurskiego. Familia ta okazuje się nie byle jaką, wystarczy zerknąć na wersji papierowej na drzewa genealogiczne Adamskich, Kurskich, Modzelewskich, Somersteinów, Bersteinów. Głównym punktem odniesienia jest matka autora z długo skrywanym żydowskim pochodzeniem, ale to nie jest opowieść tylko o tym jak trudno Polce o takich korzeniach funkcjonować w naszej rzeczywistości. To wszystkie skomplikowane zależności rodzinne i to nie tylko związane z Anną Kurską składają się na kolorowy, wielowymiarowy obraz najbliższych Jarosława Kurskiego. Autor podjął próbę odpowiedzi na pytania skąd się wziął i z czego jest ulepiony. Okazuje się, że ma szalenie ciekawych protoplastów.
Książka poza tym, że pokazuje nam jaki wpływ miała historia, miejsce urodzenia, pochodzenie daje również mnóstwo radości z zabawy formą. Tytuł nie bez przyczyny nawiązuje do dwóch ważnych kulturowych przekazów polskich i żydowskich. Takich nawiązań do tekstów literackich w książce jest sporo. Ja jestem zauroczona również jak ciepło Jarosław Kurski przedstawia bohaterów swojej opowieści, przecież nie zawsze kryształowych. Informacje z tła stanowią niezłą lekcję historii i nawet jeśli momentami za dużo w książce Ludwika Namiera, to i tak była to fascynująca przygoda.
Kurski Jarosław. Dziady i dybuki. Opowieść dygresyjna. Agora, 2022
Lektor: Andrzej Seweryn