Niesamowita historia. Gdyby przedwczoraj mi ktoś powiedział, że spędzę kilka godzin czytając książkę o owcach i ich hodowli, to raczej bym nie uwierzyła. Teraz już nigdy nie przejdę obok owcy pasącej się na hali bez zastanowienia się ile trudu kosztuje jej właściciela jej wolność i ile wolności ma jej właściciel dzięki tej hodowli? To wszystko za sprawą powieści Jamesa Rebanksa. Książka niezwykle szczera, opowiadająca o tym co najważniejsze: o miejscu, z którego pochodzimy, przywiązaniu do niego, roli każdego człowieka. Rebanks opisał dzieje swoje i swojej rodziny, bez patosu, pokazując jak ciężkie jest życie rolnika w Krainie Jezior. Napisał o wcale niełatwych relacjach między nim i ojcem, o tym, że kiepsko nie mieć korzeni i jak ważne są rodzinne tradycje. Dla niego niezwykłą postacią, która pokazała mu świat wartości niezmiennych od wieków, był dziadek. Autor z ogromną czułością opowiada o tej postaci. Ja myśląc o tej książce miałam przed oczyma mojego dziadka. Dla mnie postać równie wyjątkowa jak bliski Rebanksa. Widzę go pochylającego się nad szczepionym przez siebie drzewem, pokazującego mi jak się kosi kosą trawę czy jego drobną postać mknącą na rowerze (w wieku ok. siedemdziesięciu lat). I tak sobie myślę, że jestem szczęściarą, która miała szansę na obserwowanie go i czerpanie od niego. I tak naprawdę o tym jest ta książka. Niezwykła o zwykłych ludziach, którzy żyją w zgodzie z naturą i sobą samym.
Książka podpatrzona w Mieście Książek.
Jeśli chcecie odwiedzić farmę Rebanksa to można tutaj
Widzę, jak bardzo jesteśmy znudzeni sami sobą we współczesnym zachodnim świecie, ale widzę również, że potrafimy przeciwstawiać się temu i kształtować swoją przyszłość, traktując historię jako zaplecze możliwości a nie bagaż zobowiązań…(s.263)
Rebanks James. Życie pasterza. Opowieść z Krainy Jezior. Znak, 2017
Tłumaczenie: Adriana Sokołowska-Ostapko
Moja ocena: 5/6