Ja prozę Jakuba Żulczyka bardzo sobie cenię. Każda, z do tej pory przeczytanych jego książek, zostawiła ślad i nie pozostawiła mnie całkowicie obojętną. Jest coś w tych powieściach, w tym jak są napisane, co nie pozwala o nich zapomnieć. Tym razem było bardzo podobnie.
Rada dla tych co zmagają się z trudną rzeczywistością i nie chcą jeszcze o niej czytać. Przełóżcie lekturę na lepszy czas, bo jest w tej książce sporo brudu. Trzeba mieć nieco siły, żeby ponieść ten bagaż. Jeśli jednak podejmiecie wyzwanie to przygotujcie się na alkoholowy rollercoaster.
Główny bohater „Informacji zwrotnej ” jest alkoholikiem, który wychodzi z nałogu. Totalnie zniszczył życie sobie i swoim bliskim. Drugim niezwykle ważnym bohaterem jest jego syn, którego losy śledzimy. Wszystko to w kryminalnej otoczce związanej z reprywatyzacją nieruchomości.
Brzmi dość ponuro i takie jest. Autor sam przechodził proces trzeźwienia i ta część opowieści jest niezwykle wiarygodna i przejmująca. To jak funkcjonuje grupa wsparcia było dla mnie poznawcze. Sądzę, że dla wielu ta książka może być właśnie źródłem informacji na temat choroby i radzenia ( lub nie radzenia) sobie z nią.
Kanwą powieści jest wysupłanie z pijackiej niepamięci Marcina Kani wydarzeń i odtworzenie tego co się stało po jego spotkaniu z synem. Od początku książka jest pełna niepokojących sygnałów, dziwnych zwrotów akcji, tropów, które wskazują na to co się wydarzyło. To jednak raczej interesujący pretekst do pokazania całego tła, plejady postaci i tego o czym pisałam powyżej, czyli degradacji spowodowanej nadużywaniem napoi „wyskokowych”. Mocna rzecz, niezwykle sugestywna i przerażająca, chociaż autor nie użył żadnych narzędzi, które miałyby nas straszyć. Beznadzieja, niemożność dokonania zmian, dewastacja siebie i rodziny to wystarczające „rekwizyty” byśmy czuli się niewygodnie, by nas uwierało i by rozejrzeć się dookoła.
Żulczyk Jakub. Informacja zwrotna. Świat Książki, 2021