Dla uważnych czytelników mojego bloga nie będzie zaskoczeniem, że razem z decyzją o podróży następuje wybór lektury. Klucz jest nieskomplikowany: książki, które wiążą się celem wyprawy. Nie zawsze mam tyle czasu, żeby zrealizować to narzucone sobie zadanie przed wyjazdem. Często wycieczka jest spontaniczna i tak było właśnie w przypadku Trójmiasta. Udało mi się jednak w trakcie i chwilę po przeczytać powieść Izabeli Żukowskiej. Tłem wydarzeń tego kryminału jest Gdańsk w przededniu wybuchu II wojny światowej. I to dosłownie. W zasadzie Teufel to nie tylko kryminał, ale również powieść szpiegowska i obyczajowa. Trzeba mieć jednak nieco zacięcia, żeby pokonać przeszkody spiętrzone przez autorkę. Największą z nich jest nadużywanie nazw własnych w języku niemieckim. Nie każdy czytelnik śledzi losy bohaterów z mapą z okresu posadowienia akcji powieści. Sylwetki Franza Thiedtke, czy Lotty Meier są też dość mocno przypisane do losów Gdańska i okolic. To dla mnie zazwyczaj cenne doświadczenie czytelnicze, ale w tym wypadku proporcje były nieco przesadzone. Powieść może nie porywa, ale pomimo tych krytycznych uwag tło, wiarygodne postaci oraz zagadka są tym co pozwala pokonać trudności i zatopić się na chwilę w lekturze. Trochę smaczków literackich. Na ulicach Wolnego Miasta Gdańska bohaterowie mijają postaci literackie np. chłopca z bębenkiem. Reasumując szukam dalej trójmiejskich tropów do kolejnej wizyty w tym mieście, mając w pamięci, że autorka kontynuuje cykl z Komisarzem Franzem Thiedtke.
Żukowska Izabela. Teufel. Oficynka, 2014
Cykl: Komisarz Franz Thiedtke (tom 1)
Moja ocena: 4/6