Chyba właśnie przekroczyłam granicę, która pozwala mi na ubranie pancerza z grubej skóry i przyjęcie do wiadomości kolejnych okropnych historii. I to wcale, nie dlatego że ta książka epatuje okruciństwem. Autorka skupia się ( siłą rzeczy) na tym jak na tajemnica związana z denuncjacją, zabójstwem wpływała na członków rodzin.
Podstawową trudnością w powstaniu tego reportażu była niechęć rozmówców do wyciągania „trupów” z szafy. Nikt nie cieszy się z przodków, którzy mają złe rzeczy na sumieniu, niewielu chce to upubliczniać. Robią to głównie ci, którzy mają przepracowane traumy, ci których najbliższych książka nie dotknie. Bolesne opowieści, obalające mit nieskazitelnych Polaków. Kolejne potwierdzenie, że człowieczeństwo nie ma narodowości, a zło kiełkuje niedostrzegalnie. Te sześć rozmów o przodkach bezpośrednio zaangażowanych w Zagładę, to kolejna obowiązkowa lektura, szczególnie teraz.
Ja śledzę dość intensywnie literaturę ” rozliczeniową”. Dla mnie „Tajemnica rodzinna z Żydami w tle” bardzo odkrywcza nie jest. Niewątpliwie jednak warto sięgać po takie książki. Im ich więcej, tym może częściej będzie się mówiło o takich wydarzeniach w debacie publicznej. Ja jednak na jakiś czas muszę sobie zrobić przerwę i poszukać książek, gdzie jest radośnie, wiosennie i optymistycznie.
Wiszniewska Irena. Tajemnica rodzinna z Żydami w tle. Marginesy, 2020