Ciąg dalszy wizyty w Zawrociu. Wydawałoby się, że wszystkie trupy wyciągnięte z przepastnych szaf Matyldy i jej rodziny. Nic bardziej mylnego. Główna bohaterka cyklu ma przeciwko sobie sporą grupę niezbyt przyjaznych jej osób. Pojawiają się nowi bohaterowie, grupa ekscentrycznych znajomych Pawła zamieszkująca osadę nad jeziorem. Matylda wyjątkowo dobrze sobie jednak radzi z wrogością otoczenia. Po spędzeniu miesiąca z swym ukochanym jest pełna wiary w to, że ich związek pokona wszelkie przeszkody, których oczywiście niemało. Autorka poza monologami Matyldy z babką (stały element cyklu) ciekawie pokazała prawa rządzące małą społecznością Lilowa. Wątek kryminalny nie jest dominujący w tej powieści, ale oczywiście sekundujemy Matyldzie w poszukiwaniach osób, które próbują ją przestraszyć. Robi się dość klaustrofobicznie i podskórnie przy czytaniu towarzyszy niepokój o losy mieszkańców Zawrocia. Książka pomimo finału zapowiadającego „żyli długo i szczęśliwie”, a przynajmniej „długo i radzili sobie z problemami”, pozostawia pewien niedosyt. Być może autorka nie domykając kolejnych kilku wątków planuje kontynuację. I zapewne kolejny raz będzie można zanurzyć się w nieco pachnący naftaliną, pełen rozterek świat stworzony przez Hannę Kowalewską.
Kowalewska Hanna. Cztery rzęsy nietoperza. Zysk i S-ka, 2016
Cykl o Zawrociu – część 6
Moja ocena: 5/6