Zaczęłam od serialu i nadal oczekuję jego finału. Już wiem, że to był bardzo duży błąd. W tym wypadku książka jest wielokrotnie lepsza. Serial stwarza pozory mrocznego skandynawskiego kryminału. Powieść jest interesującym studium małego miasteczka z jego całą złożonością. Narracja jest przeplatana i widzimy ciąg wydarzeń z punktu widzenia kilku bohaterów. W książce inaczej niż w ekranizacji postawiono akcenty i na plan pierwszy wysuwają się inne postaci.
Opowieść dotyczy miejscowości daleko nigdzie w szwedzkim lesie. Björnstad od lat chyli się ku upadkowi, a marzenia o wielkości miasteczka wracają wraz z sukcesami drużyny hokejowej. To jej zwycięstwa mają zapewnić szczęśliwe życie mieszkańcom. Fredrick Backman przedstawił różne postaci i różne ich postawy wobec wydarzeń powieściowych. To przekrój społeczeństwa w pigułce. Ja bardzo lubię takie powieści, które dają mi obraz w większej skali niż historia którą czytam. Ta wieloosobowa narracja pozwala też na spojrzenie na miasteczko z różnych perspektyw. Każdy z bohaterów ma swoją biografię, która powoli się odsłania. Książka kilkakrotnie zaskakuje i zaprzecza stereotypom. Inna sprawa, że moje wyobrażenie o małej szwedzkiej miejscowości znacznie się różniło od tego co przeczytałam. Z tego morał, że te różnice, których oczekiwałam są tylko w mojej głowie wykoncypowane innymi lekturami, rozmowami itd. W wielkim skrócie wyobrażałam sobie, że mała społeczność skandynawska ma wyższe standardy dotyczące demokracji, mniej uprzedzeń, wyższy poziom tolerancji itp. Książka dementuje i demontuje to moje myślenie. I to jest świetne. Taka wartość dodana do tej lektury.
To też kolejna książka o sporcie, która czytam w ostatnim czasie. I muszę przyznać, że męska szatnia to świat, który jest mi chyba jeszcze bardziej obcy niż rozgrywki szachowe. Dla bohaterów nie ma jednak znaczenia czy zawody odbywają się na szachownicy, czy na lodowisku. Budzą one podobne emocje, demony i wartościują świat. Sportowcy zadają sobie pytanie, jak wiele można poświęcić dla ulubionej dyscypliny. I okazuje się, że nie ma znaczenia o jakim sporcie te rozważania. Dylematy te same.
I jeszcze jeden element, na którym ja skupiłam uwagę. W tym miasteczku żyjącym męską, mocną dyscypliną siłę stanowią kobiety. I Maja i jej matka i Fatima i Ramona to postaci, które mają mocny szkielet moralny. Są nieugięte, nie łamią ich przeszkody, są wojowniczkami i to one często po cichu zmieniają rzeczywistość, w której rządzi testosteron.
To też opowieść o sile rodziny. W filmie nie jest to tak widoczne, ale w książce bliscy stoją murem za dziewczynką.
Lekka wiwisekcja małej społeczności, ale oczyszczająca i dająca nadzieję, że mimo wszystko z kondycją ludzką nie jest tak fatalnie.
Zamknij dziób, teraz ja mówię! Pieprzeni faceci! To WY jesteście problemem! Religia nie wojuje, broń nie zabija, a ty wbij sobie raz na zawsze do głowy, że hokej jeszcze nigdy nikogo nie zgwałcił. Ale wiesz, kto to robi? Wojuje, zabija i gwałci? (…)
Nigdy później nie ma się takich przyjaciół jak w wieku piętnastu lat. Czasem można ich też później odzyskać.(…)
Backman Fredrick. Miasto niedźwiedzia. Sonia Draga,2020
Tłumaczenie: Anna Kicka